Prezes gdyńskiej Arki, Andrzej Czyżniewski, dał sygnał piłkarzom, że w przypadku słabej gry, muszą liczyć się z obcięciem zarobków. Zmieni się także system ich zarabiania. - Weszliśmy w nowy okres działalności, w którym liczy się jakość. Piłkarze są pracownikami i trzeba od nich wymagać - tłumaczy swoją decyzję prezes Czyżniewski.
Prezes gdyńskiego klubu chce, by piłkarze wywiązywali się ze swojej pracy, jaką jest gra w piłkę, jak najlepiej. Dlatego w Gdyni skończy się era, gdy piłkarze otrzymywali określone wcześniej zarobki grając słabo, czy też nie znajdując się nawet w kadrze meczowej. Teraz, będą musieli na nie zapracować na boisku.
Arka ma zamiar pozbyć się kilku piłkarzy. Na razie nie wiadomo, kto miałby opuścić Gdynię. Zastanawiający jest jednak brak w kadrze meczowej z Lechią Gdańsk, kilku piłkarzy. Zabrakło w niej miejsca m.in. dla Michała Łabędzkiego, Marcina Chmiesta, Pawła Weinara i Marcina Pietronia.
Prezes Czyżniewski nie boi się protestów w sprawie decyzji, jakie podjął. - Wiem, że podnoszą się lamenty, ale zbędny balast trzeba usunąć - ucina krótko prezes Arki Gdynia, która rozpoczęła sezon 2009/2010 od porażki. Zespół Marka Chojnackiego uległ w derby Trójmiasta Lechii Gdańsk 1:2.