Koronawirus wciąż znajduje się w natarciu. Każdego dnia dowiadujemy się o pokaźnych liczbach potwierdzonych przypadków COVID-19 i ofiar śmiertelnych zarazy z chińskiego Wuhan. Wirus rozprzestrzenia się też m.in. wśród zawodników PKO Ekstraklasy. Przyczyną takiej sytuacji może być chociażby lekceważący stosunek niektórych do wprowadzanych zasad.
- Mam wrażenie, że piłkarze pilnują się i przestrzegają obostrzeń zrywami. Nie dotyczy to tylko ich. Tak robią wszyscy w całym kraju. Na początku każdy się pilnował, chodził w maseczce i zachowywał odpowiednią odległość. Wszystko się zmieniło w okresie letnim - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" dyrektor operacyjny Ekstraklasy S.A. Marcin Stefański.
Jeżeli sytuacja epidemiczna w Polsce nie ulegnie poprawie, to znów wprowadzona zostanie narodowa kwarantanna. Czy w związku z tym istnieje możliwość zawieszenia rozgrywek PKO Ekstraklasy?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kompletnie zaskoczył bramkarza. Komentator "odleciał"
- W tej sprawie jestem optymistą. Mam nadzieję, że nie będzie sytuacji, w której sezon zostanie wstrzymany. Futbol odgrywa ważną rolę społeczną w czasie kwarantanny. Nasze najciekawsze mecze przy poprzednim lockdownie potrafiły gromadzić nawet milionowe oglądalności. Piłka nożna sprawia, że ludzie mają rozrywkę podczas siedzenia w domu i nie wychodzą - zaznacza Stefański.
Zauważa ponadto, że w obecnej sytuacji kluby nie obciążają państwa różnymi rekompensatami. Piłkarze natomiast otrzymują pensje i płacą podatki w Polsce.
Czytaj także:
> Kłopoty sędziego. Szybko opuścił boisko
> Nietypowa przygoda paryżan. Utknęli w windzie