- Takie wejście w mecz kształtuje charakter, jeśli się wygrywa. Od początku graliśmy trochę niemrawo, jakby nieskoncentrowani, albo trochę słońce nas uśpiło, jednak wcześniej mieliśmy o wiele gorsze warunki pogodowe do treningu. Odra dobrze grała, dobrze przesuwała, dobrze kryła, szczęśliwie strzeliła bramkę i mogła jeszcze wykorzystać dwie sytuacje. Ostatnie 30 minut należało do nas - jak mówił pewien premier - nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz - podsumował potyczkę z Odrą Frankowski.
Trafienie Frankowskiego sprawiło, że z dziesiątki najlepszych strzelców w historii polskiej ligi wypadł Podbrożny. - Jak się czułem w momencie, gdy "Franek" trafiał do siatki? Dobrze, ja się zawsze dobrze czuję. Cieszę się, że Tomek strzelił tyle bramek oraz z tego powodu, że posiada predyspozycje, aby tych goli zdobyć więcej. Tomek rozegrał w polskiej ekstraklasie o wiele mniej meczów mniej ode mnie, a strzelił więcej bramek. Z tego się trzeba cieszyć. Dla mnie nie jest ważne, czy jestem dziesiąty, czy jedenasty - mówi "Gumiś". - Tomek strzelił bardzo ładną bramkę, zachował się super i wykorzystał błąd obrońców Odry, którzy pokazali, że nie znają przepisów - dodał.
Zdaniem byłego zawodnika Lecha Poznań, Legii Warszawa czy też Chicago Fire przed Frankowskim wiele udanych występów. - Myślę, że na tym poziomie może grać jeszcze przez 2-3 lata. Jest to taki typ zawodnika, że spokojnie sobie w tym okresie poradzi. Klub musi mu w tym pomóc - nie może sprawić, żeby "Franek" poszedł w odstawkę - podkreślał Podbrożny.
Dziewiąty na liście najlepszych strzelców polskiej ligi jest Fryderyk Scherfke, który ma na koncie 131 trafień i o 8 wyprzedza "Łowcę bramek". - Trudno powiedzieć czy Tomek już w tym sezonie zdoła go wyprzedzić, ale znając jego predyspozycje strzeleckie, czemu nie? Ma na to duże szanse - twierdził Podbrożny.
Bardzo dobrze w poprzedniej rundzie oraz w inauguracyjnym spotkaniu przeciwko Odrze układała się współpraca duetu Kamil Grosicki-Tomasz Frankowski. - Zanotowaliśmy po bramce i należy się z tego cieszyć. Szkoda, że Kamil w dwóch, trzech sytuacjach samolubnie zagrał, bo mógł podać do lepiej ustawionych kolegów - mówił "Franek". - Na chwilę obecną wydaje mi się, że duet Kamil Grosicki-Tomasz Frankowski jest jednym z groźniejszych w lidze - uważał "Gumiś"