Fortuna I liga. Widzew Łódź chce przerwać serię remisów. "Całą drużyną trenujemy dopiero od kilku dni"

Materiały prasowe / Widzew.com / Marcin Bryja / Na zdjęciu: Daniel Mąka (z lewej) i Joan Roman (z prawej)
Materiały prasowe / Widzew.com / Marcin Bryja / Na zdjęciu: Daniel Mąka (z lewej) i Joan Roman (z prawej)

- Dopiero niecały tydzień trenujemy całą drużyną. Marcina Robaka nie było z nami cztery tygodnie - mówi trener Widzewa Łódź Enkeleid Dobi. Jego zespół zremisował trzy ostatnie mecze i w sobotę w meczu z Resovią chce tę serię przerwać.

0:0 z Górnikiem w Łęcznej, później kwarantanna, a następnie 1:1 w Legnicy z Miedzią i 0:0 u siebie z GKS-em Bełchatów. Tak wyglądały trzy ostatnie występy widzewiaków w Fortuna I Lidze. Za ten ostatni mecz trener Enkeleid Dobi ma największy żal, zwłaszcza jeśli chodzi o pierwszą połowę tamtego spotkania.

- Nie wyglądała ona w naszym wykonaniu najlepiej. Nawet nie wiem czy mieliśmy chociaż jedno celne uderzenie. Miałem wtedy wrażenie, że graliśmy mecz towarzyski. Takie było nawet nasze podsumowanie w przerwie. Druga część spotkania wyglądała trochę lepiej. Mieliśmy dwie, trzy sytuacje, które mogliśmy zakończyć bramkami, ale niestety straciliśmy znowu dwa punkty - tłumaczył Albańczyk po spotkaniu.

Duże zagęszczenie meczów po powrocie z kwarantanny nie sprzyja wdrażaniu zawodników w grę. We wtorkowym spotkaniu po raz pierwszy od miesiąca w barwach czerwono-biało-czerwonych zaprezentował się kapitan Marcin Robak.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzenie

- Przez izolację i kwarantannę nie możemy na razie złapać tego rytmu, jaki mieliśmy wcześniej. Brakuje automatyzmów w grze, o które nie jest teraz łatwo. Trzeba je odbudować. Byliśmy zmuszeni grać piłkarzem, który motorycznie i fizycznie wyglądał lepiej niż cała grupa zawodników. Dopiero od kilku dni trenujemy znowu całą drużyną, a niektórzy gracze przed meczem z GKS-em mieli za sobą ledwie dwa treningi. Na przykład Marcina Robaka nie było z nami przez cztery tygodnie. A ja nie chcę osiągać wyników kosztem zdrowia piłkarzy. Wiem, że są ważne, ale to zdrowie jest najważniejsze - tłumaczył Enkeleid Dobi.

O analizę ostatnich występów Widzewa Łódź na łamach oficjalnej strony klubu pokusił się pomocnik Daniel Mąka. Jego zdaniem nie jest łatwo znaleźć jedną przyczynę takiej postawy beniaminka Fortuna I Ligi.

- Wiadomo, że do stwarzania sytuacji i przewagi na połowie przeciwnika potrzeba przede wszystkim ruchu. Być może tego zabrakło. Patrząc na sytuacje stuprocentowe w drugim meczu, w którym występuję, przeciwnicy sobie takich nie stwarzają, a my mieliśmy trzy. Potrzeba więcej pazerności z naszej strony do wykańczania tych akcji. Pozytywne jest to, że zagraliśmy na zero z tyłu i przeciwnik nie stwarzał sobie okazji do strzelenia gola - przyznał.

W sobotę łodzianie zagrają z trzecią od końca w tabeli zaplecza PKO Ekstraklasy Resovią. Ekipa z Podkarpacia również w poprzednim sezonie występowała w II lidze. W bezpośrednich starciach tych drużyn dwukrotnie po 1:0 wygrywali rzeszowianie, dlatego tym bardziej widzewiakom zależy na wygranej u siebie.

- Pewnie da się coś poprawić, ale po Resovii będzie jeszcze lepiej, bo można będzie przygotować wtedy normalny mikrocykl z całą drużyną. Na pewno z Resovią zagramy o zwycięstwo, jak w każdym meczu, bo zawsze gram o trzy punkty. Ale nie zawsze się udaje. Sami do siebie mamy pretensje, że chcieliśmy, graliśmy, a brakowało u nas kropki nad "i", finalizacji akcji - zapowiedział Dobi.

Mecz Widzew Łódź - Resovia rozpocznie się w sobotę, 14 listopada o godzinie 12:40. Relację na żywo przeprowadzi z niego portal WP SportoweFakty.

Czytaj też: ŁKS Łódź w szczęśliwym miejscu. Debiuty dwóch trenerów w 12. kolejce Fortuna I Ligi

Komentarze (0)