Liga Narodów. Włochy - Polska. Wstydliwy występ Biało-Czerwonych. Wystarczy rzut oka, by złapać się za głowę
Ani jednego strzału, wejść w pole karne mniej niż w najmniejszej paczce tabletek Apap. Robert Lewandowski tylko raz podbiegł pod bramkę, ale bez kontaktu z piłką. Pierwsza połowa starcia z Włochami to powody do wstydu.
Pierwsza połowa to bardzo słaba postawa Polaków w ofensywie. Nie udało się ani razu wejść w pole karne Włochów z piłką. Raz wbiegł Robert Lewandowski, gdy w 19. minucie Jakub Moder posłał miękkie dośrodkowanie. "Lewy" nie sięgnął futbolówki, uprzedził go wychodzący z bramki Gianluigi Donnarumma.
Poza tym Polaków praktycznie nie było w "szesnastce" rywala. Biało-Czerwoni nie oddali ani jednego strzału w pierwszej połowie, podczas gdy Włosi uderzali na naszą bramkę osiem razy.
Poniższa mapa pokazuje wszystkie kontakty z piłką Polaków. Nie było ani jednego w polu karnym Włochów.W drugiej połowie było nieco więcej prób kontrataku, ale i tak Włosi powstrzymywali je z dość dużą łatwością. "Biało-czerwoni" oddali w sumie dwa strzały. Raz uderzał Kamil Grosicki z pola karnego, a raz "Lewy" z dystansu. Próbę naszego napastnika śmiało można nazwać "strzałem rozpaczy" - piłka poleciała wysoko nad poprzeczką. Oprócz tego w "szesnastce" Italii udało się zanotować osiem kontaktów z piłką.
Włosi za to uderzali z praktycznie każdej pozycji. Łącznie zanotowano 19 strzałów, w tym cztery celne, siedem niecelnych i osiem zablokowanych.
Ostatecznie skończyło się wygraną Włochów 2:0. Drugą bramkę zdobył Domenico Berardi.
Czytaj też:
Mecz Rumunii z Norwegią odwołany
Błędy Marciniaka w hicie LN