73-latek jest związany z "Blaugraną" od lat. Był jej piłkarzem, a także trenerem, ostatnio natomiast zajmował się skautingiem i ściśle współpracował z byłym prezydentem, który ustąpił ze stanowiska.
- Nie zamierzam nikomu sprawiać przyjemności i mówić, że zostałem wyrzucony. Mój kontrakt dobiega końca w grudniu i skoro w klubie nie ma już Josepa Bartomeu, to ja również nie będę kontynuował swojej pracy - podkreślił Carles Rexach, cytowany przez "Mundo Deportivo".
Współpracownik byłego prezydenta otrzymywał wynagrodzenia w lutym i wrześniu (dwa razy do roku) i jest już rozliczony z Barceloną, choć przyznał, że kiedy ostatnią pensję mu pomniejszono z powodu epidemii COVID-19, nie został o tym wcześniej poinformowany.
To Rexach stoi za sprowadzeniem w 2000 roku na Camp Nou Lionela Messiego. Argentyńczyk miał wtedy 13 lat, wymagał leczenia hormonalnego, mimo to ówczesny dyrektor sportowy Barcy nie miał wątpliwości, że to wielki talent i pod naciskiem zniecierpliwionego ojca piłkarza, zobowiązał się do podpisania z nim kontraktu, dając takie zapewnienie... na serwetce (nie miał pod ręką zwykłego papieru). Dziś tę serwetkę można oglądać w klubowym muzeum.
Czytaj także:
Liga Narodów: Włochy - Polska. Grzegorz Lato w szoku. "Wyglądało to tragicznie"
Trudne decyzje przed Jerzym Brzęczkiem. "Będą niezadowoleni, nie da się tego uniknąć"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna sytuacja w polskiej lidze. Koszmarny babol sędziego!