Łukasz Fabiański: 7,0. Przy tak broniącej reprezentacji Polski golkiper ma niewdzięczną rolę. W niedzielę przeżył to Szczęsny, a teraz Fabiański. Błysnął kilkoma interwencjami na linii, raz dopisało mu szczęście, gdy rywal ostemplował poprzeczkę jego bramki, a i tak musiał dwukrotnie wyciągnąć piłkę z siatki. Za kapitulację z rzutu karnego nie można go winić, podobnie zresztą jak przy golu na 1:2.
Tomasz Kędziora: 7,0. Najlepszy wśród obrońców. Wybił piłkę z głowy Malenowi, a w razie konieczności asekurował Glika i Bednarka. Widać, że selekcjoner pomylił się w ocenie jego przydatności na mecz z Włochami, który Kędziora obejrzał z ławki. Gdyby wszyscy nasi obrońcy byli tak solidni...
Kamil Glik: 5,0. Cóż... Weteran miał lepsze występy w drużynie narodowej. Holendrzy nic nie robili z jego i Bednarka obecności w polu karnym i wchodzili w nie jak do siebie. Glik przegrywał pojedynki, ratował się faulami, gubił krycie. Często go chwalimy, ale teraz zasłużył na krytykę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzenie
Jan Bednarek: 4,0. Zarzuty identyczne jak do Glika, ale popełnił jeszcze więcej błędów od niego. A doskonałym podsumowaniem jego bezradności było sfaulowanie Wijnalduma na rzut karny, po którym Holendrzy wyrównali i poszli za ciosem. Z takiej postawy Bednarka może cieszyć się tylko jeden człowiek - deptający mu piętach Walukiewicz.
Arkadiusz Reca: 4,0. I znów cała piłkarska Polska mogła zadać pytanie: "Co takiego ma Reca na Brzęczka, że gra w każdym meczu?". Był dla Hateboera jak treningowy znacznik - można się o niego potknąć, ale raczej nie stanowi przeszkody. Nie wiemy, co muszą zrobić Rybus czy Puchacz, by zdobyć zaufanie selekcjonera.
Grzegorz Krychowiak: 5,0. Nie zrobił nic powyżej absolutnego minimum - przeszkadzania rywalom. Skupił się na wsparciu Bednarka i Glika, ale nie był w tym skuteczny, bo po pierwsze Holendrzy mieli przed polem karnym mnóstwo miejsca, a po drugie, hasali w nim jak na łące w majówkę. Na plus można mu zaliczyć jedynie to, że od 14. minuty grał z żółtą kartką i udało mu się uniknąć wykluczenia.
Piotr Zieliński: 6,0. Selekcjoner czeka "aż coś mu się przestawi w głowie". I przestawiło, bo tak pracującego w defensywie Zielińskiego nie oglądaliśmy nawet za czasów Adama Nawałki. Za to należą mu się duże pochwały. A w fazie ataku bardzo dobre zagrania, świetnie napędzone ataki, przeplatał prostymi błędami, które nie przystoją komuś o takich umiejętnościach. Czyli wszystko po staremu.
Mateusz Klich: 6,0. Momentami bardzo dobrze współpracował z Zielińskim i Lewandowskim, utrzymując piłkę na połowie Holendrów i dając czas na podejście reszcie zespołu. Ale im dalej w mecz, tym takich sytuacji było coraz mniej, aż w ogóle nie potrafiliśmy przenieść ciężaru gry na połowę rywali.
Przemysław Płacheta: 6,0. Zaczął obiecująco, robił wiatr na skrzydle, a w 16. minucie był nawet bliski gola na 2:0, ale tylko obił słupek bramki Krula. Pierwszy kwadrans miał bardzo dobry, ale potem gasł w oczach, podobnie zresztą jak Jóźwiak. Jakby nakręcona przez Brzęczka sprężyna jego mechanizmu była jeszcze bardzo krótka.
Kamil Jóźwiak: 7,0. W 5. minucie poszedł jak Grzegorz Lato w meczu o III miejsce MŚ 1974 z Brazylią. A nawet lepiej! Przecież sam zaczął ten kontratak, przejmując piłkę na naszej połowie, a potem świetnie pokazał się "Lewemu", uciekł Klaassenowi, przewiózł Blinda i przytomnym strzałem pokonał Krula. Zaczął z wysokiego C, potem spuścił z tonu, na podobny zryw się już nie zdecydował.
Robert Lewandowski: 7,0. Zagrał na własną odpowiedzialność mimo urazu uda, który doskwierał mu od meczu z Włochami. Jego poświęcenie nie było jednak daremne, bo to jego podanie otworzyło Jóźwiakowi drogę do bramki Krula. Potem w podobny sposób uruchomił Płachetę. Poświęcił się dla zespołu. Jak John. F. Kennedy, "nie pytał, co koledzy mogą zrobić dla niego, ale co on mógł zrobić dla nich". Tak jak informowaliśmy, zagrał tylko 45 minut.
Zmiennicy:
Krzysztof Piątek: 5,0. Nie dał dobrej zmiany. Nawet nie chodzi o to, że nie wszedł w buty Lewandowskiego, bo drugiego takiego piłkarza na świecie nie ma, ale po prostu się nie sprawdził. Pod polem karnym Holendrów był samolubny, nieznośny w tym wręcz. A przy golu na 1:2 nie upilnował w swojej "16" Wijnalduma.
Karol Linetty, Kamil Grosicki, Maciej Rybus, Jakub Moder - grali zbyt krótko, by ich ocenić.