Liga Europy: Standard Liege - Lech Poznań. Pora znów pokazać lepszą twarz

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań

Do tej pory Lech Poznań pokazywał w Lidze Europy zdecydowanie lepszą twarz niż w PKO Ekstraklasie. Musi to powtórzyć, bo jeśli zabraknie mu koncentracji i straci punkty w wyjazdowym meczu ze Standardem Liege, może pogrzebać szanse na awans.

Podopieczni Dariusza Żurawia pokonali belgijski zespół u siebie (3:1), ale to była dla nich dopiero pierwsza zdobycz w fazie grupowej. Dlatego muszą pójść za ciosem (strata do Benfiki Lizbona i Glasgow Rangers to cztery "oczka").

Teraz będzie jednak trudniej - nie tylko ze względu na grę na obcym stadionie. - To będzie trochę inny mecz niż ten pierwszy w Poznaniu. Do składu Standardu wraca kilku piłkarzy, których wtedy brakowało. Rywale zagrają pewnie w swoim normalnym ustawieniu, czyli z trójką obrońców. Szanse są wyrównane. Dla obu ekip stawka będzie bardzo wysoka - podkreślił trener Dariusz Żuraw.

Lechici muszą się uporać ze swoim największym problemem, który trapił ich dotąd w PKO Ekstraklasie. Tracili sporo bramek w końcówkach, a to miało fatalny wpływ na wyniki. - Trudno znaleźć odpowiedź na pytanie, skąd taka różnica między pucharami a ligą. W ostatnich minutach spotkań uciekło nam już osiem punktów. Być może koncentracja na Ligę Europy i chęć pokazania się jest trochę większa, choć przed potyczkami krajowymi nie widzę rozprężenia w drużynie. Tracimy gole w wyniku prostych, czasem indywidualnych błędów, a nie dobrej zespołowej gry przeciwnika. To element, nad którym trzeba się skupić w największym stopniu. Dotąd w pucharach wyglądaliśmy pod tym względem przyzwoicie, ale w lidze już nie - dodał szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ryiad Mahrez zrobił z obrońców pośmiewisko

Sęk w tym, że na eliminację mankamentów nie ma dużo czasu. - W poprzednim sezonie też mieliśmy na początku kłopoty w defensywie i również wszyscy głośno o tym mówili. Różnica jest taka, że wtedy przerwy między meczami były tygodniowe i mogliśmy popracować. Teraz poza rozruchami nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Da się trenować, lecz na pewno nie w takim wymiarze, jaki byłby potrzebny - przyznał Żuraw.

Tymoteusz Puchacz liczy, że złość, jaką wywołał w Lechu remis z Rakowem Częstochowa (3:3) przyniesie też coś pozytywnego. - Była duża frustracja i niedowierzanie, ale mam nadzieję, że takie momenty zbudują drużynę. Po meczach zawsze późno zasypiam, a po tych nieudanych jeszcze później. Rozmyślam, co można było zrobić lepiej. Mamy jednak szybką okazję do rehabilitacji i w tym przypadku to akurat pozytyw.

Okazja jest wręcz idealna, bo dobry wynik w pucharach znów poprawiłby nastroje w stolicy Wielkopolski. Mecz 4. kolejki fazy grupowej Ligi Europy Standard Liege - Lech Poznań rozpocznie się w czwartek o godz. 21.00. Transmisja w TVP 2 i Polsacie Sport Premium 1.

Czytaj także:
Frustracja w branży fitness rośnie. "Czujemy się oszukani i pomijani"
PKO Ekstraklasa. Warta Poznań - Wisła Kraków. Piotr Tworek: Mam w zespole żołnierzy z wielkim charakterem

Źródło artykułu: