Postawić kropkę nad "i" - zapowiedź meczu Lech Poznań - Fredrikstad FK

Awans Lecha Poznań do IV rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej jest już tylko formalnością. W pierwszym wyjazdowym meczu Kolejorz pokonał Fredrikstad FK 6:1 i w czwartek bez wątpienia wyeliminuje Norwegów z tych rozgrywek. Mimo to poznaniacy z powagą podchodzą do rewanżu, bowiem chcą się godnie zaprezentować przed własną publicznością, która żeby oglądać poczynania swoich ulubieńców, będzie musiała w najbliższym czasie wybierać się do Wronek.

W tym artykule dowiesz się o:

Kolejorz na pierwszy mecz do Norwegii udał się pełen obaw. Mimo iż w dwumeczu stawiany był w roli faworyta, to na wyjeździe spodziewał się ciężkiej przeprawy. Spotkanie ułożyło się jednak dla lechitów idealnie i ostatecznie rozgromili Fredrikstad aż 6:1. Chyba nikt nie spodziewał się tak wysokiej zaliczki, która praktycznie gwarantuje awans do kolejnej rundy jeszcze przed spotkaniem rewanżowym. Mimo to poznaniacy do rewanżu podchodzą bardzo poważnie. - Lech jest taką marką, że w każdym meczu powinien się szanować. Zdajemy sobie sprawę, że awans jest blisko, ale wychodzimy i gramy normalnie, jak w każdym meczu, choć w podświadomości na pewno jest już mecz z Koroną - twierdzi Jacek Zieliński.

Lech chce zaprezentować się udanie nie tylko po to, aby przypieczętować swoją wyższość nad Norwegami, ale przede wszystkim godnie przywitać się z własną publicznością, bowiem w tym sezonie nie grał jeszcze w roli gospodarza. Ciężko mówić, że poznaniacy będą grali u siebie, ponieważ najbliższe mecze rozgrywać będą we Wronkach z powodu modernizacji stadionu przy ul. Bułgarskiej. Okazało się, że na własne obiekty Kolejorz wróci najwcześniej w listopadzie, a nie październiku jak pierwotnie planowano. - Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Zdajemy sobie sprawę, że odpadnie niebagatelny atut poznańskiej publiczności. Trzeba grać i robić swoje we Wronkach. Jest to przykre, ale realne - dodaje trener Lecha. Stadion we Wronkach, dzięki ostatnim remontom, pomieści obecnie blisko sześć tysięcy kibiców. Bilety na czwartkowy mecz sprzedają się średnio, ale w poznańskim klubie liczą, że trybuny zapełnią się w całości, tym bardziej że żadna stacja telewizyjna nie przeprowadzi transmisji z meczu.

Zieliński ma kilka problemów kadrowych przed czwartkowym meczem, ale nie będzie to aż tak bolesne w skutkach, bowiem dzięki dobremu wynikowi z pierwszego spotkania, pojawia się okazja do sprawdzenia dublerów. Oprócz kontuzjowanych od dłuższego czasu Grzegorza Wojtkowiaka, Zlatko Tanevskiego oraz Luisa Henriqueza zagrać nie będzie mógł również Jasmin Burić, który miał otrzymać szansę debiutu w tym spotkaniu. Najprawdopodobniej nie zagra również Sławomir Peszko. - Narzeka na zbity palec u nogi i nie będzie do naszej dyspozycji - mówi Zieliński. Do zdrowia nie zdąży raczej wrócić Marcin Kikut, choć ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła.

Drużyna Fredrikstad do Polski przyleciała w środowe popołudnie. Zakwaterowali się w hotelu Olympic we Wronkach. O godzinie 18:30 odbyli trening na boisku, gdzie w czwartek odbędzie się mecz. Wcześniej odbyła się konferencja prasowa. Norwegowie podkreślają, że nie przylecieli do Polski na wycieczkę i chcą zmazać plamę, jaką dali tydzień temu. Zapowiadają walkę o honor i dumę. Największym pechowcem w norweskim klubie jest Pal Andre Czwartek, który z powodu kontuzji nie będzie mógł wystąpić. Dla niego byłby to szczególny mecz, ponieważ jego rodzina pochodzi z Polski.

Kolejorz jest już praktycznie w IV rundzie eliminacyjnej. W czwartek wyjaśni się jednak czy będzie rozstawiony w losowaniu. Wszystko zależy od rozstrzygnięć w spotkaniach eliminacji Ligi Mistrzów oraz Ligi Europejskiej. W tych pierwszych rozgrywkach poznaniacy muszą kibicować faworytom, a w drugich teoretycznie słabszym drużynom. Szkoleniowiec lechitów nie bawi się jednak w żadnego rodzaju rozważania. - Śledzę wyniki, ale nie pod kątem naszego rozstawienia, bo rozpatrując wszystkie warianty można się pogubić. Po czwartkowym meczu będziemy zastanawiać się nad losowaniem - przyznaje Jacek Zieliński, który ma wymarzonego rywala i to z górnej półki. - Już w Groclinie przed meczem z Crveną Zvezda miałem swoje marzenie. Wtedy się nie spełniło, ale może teraz się uda. Moim życzeniem jest gra z Hamburgerem.

Lech Poznań - Fredrikstad FK / czw 06.08.2009 godz. 18:30

Przewidywane składy:

Lech Poznań: Kasprzik - Injać, Bosacki, Arboleda, Djurdjević - Chrapek, Golik, Stilić, Wilk - Rengifo, Lewandowski.

Fredrikstad FK: Staw - Askar, Ophaug, Martinsen, Thomassen - Kvisvik, Gashi, Wehrman, Askar - Everton, Borges.

Sędzia: Cyril Zimmermann (Szwajcaria).

Komentarze (0)