Liga Europy: Benfica Lizbona - Lech Poznań. Awans oddany już przed meczem. Przykry koniec marzeń "Kolejorza"

PAP/EPA / JOSE SENA GOULAO / Na zdjęciu: Tymoteusz Puchacz (z prawej)
PAP/EPA / JOSE SENA GOULAO / Na zdjęciu: Tymoteusz Puchacz (z prawej)

Nie tak powinien wyglądać mecz ostatniej szansy w fazie grupowej Ligi Europy. Lech Poznań w mocno rezerwowym składzie przegrał z Benficą Lizbona aż 0:4 i w koszmarnym stylu pożegnał się z marzeniami o 1/16 finału.

Zwycięstwo w Lizbonie dawałoby "Kolejorzowi" nadzieję na pozostanie w batalii o awans, dlatego kadrowe decyzje Dariusza Żurawia mogły wprawić w osłupienie. Na ławce rezerwowych pozostali m. in. Thomas Rogne, Jakub Moder, Dani Ramirez czy najskuteczniejszy strzelec w historii występów poznańskiego klubu w europejskich pucharach, Mikael Ishak.

Oszczędzanie sił na niedzielne starcie PKO Ekstraklasy z Podbeskidziem Bielsko-Biała nabrało absurdalnych rozmiarów i w meczu ostatniej szansy w Lidze Europy lechici zagrali w składzie dalekim od optymalnego. Ishak akurat pojawił się na boisku dość szybko - jeszcze w pierwszej połowie, ale tylko dlatego, że Nika Kaczarawa doznał kontuzji.

Do tego momentu poznaniacy nie wykreowali z przodu kompletnie nic i już przegrywali 0:1, bo w 36. minucie głową po rzucie rożnym do siatki trafił Jan Vertonghen. Niezbyt wiele, żeby mu przeszkodzić zrobili zarówno Bohdan Butko, jak i Michał Skóraś. Straty mogły być nawet większe, gdyby kwadrans wcześniej skutecznie nie interweniował Filip Bednarek, który instynktownie zatrzymał mocne uderzenie Pizziego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Falcao wciąż "czaruje"

Po przerwie było niestety jeszcze gorzej, w dodatku poznaniacy zaczęli popełniać koszmarne błędy. Po złym wybiciu piłki przez Bednarka, kat "Kolejorza" ze spotkania Poznaniu Darwin Nunez, (ustrzelił wtedy hat-trick) trafił na 2:0, a tuż po tej bramce kolejny cios zadał Pizzi. Ta akcja Benfiki zaczęła się od straty Filipa Marchwińskiego.

Szybko stało się jasne, że nawet jakiś niespodziewany zryw nic już Lechowi nie da. Drużyna Dariusza Żurawia przez całe spotkanie sprawiała wrażenie, jakby nie wierzyła w możliwość sprawienia niespodzianki. Trudno się dziwić, sam trener wysłał taki sygnał już na etapie ustalania składu.

Niezbyt przyjemnie oglądało się końcówkę, gdy gospodarze napędzali kolejne akcje i wciąż mieli ochotę na podwyższenie wyniku, a wicemistrz Polski był bezradny i nie potrafił znaleźć żadnego sposobu, by ten napór przerwać. Niestety Bednarek skapitulował raz jeszcze - w 89. minucie po płaskim uderzeniu z dystansu Juliana Weigla.

To było smutne pożegnanie "Kolejorza" z szansami na wyjście z grupy w meczu, którego losy rozstrzygnęły się w zasadzie jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.

Za tydzień - na koniec występów w Lidze Europy - zespół Dariusza Żurawia zmierzy się w Poznaniu z Rangers FC. Stawką będzie tylko prestiż i 570 tys. euro, bo tyle wynosi premia wypłacana przez UEFA za każde zwycięstwo.

Benfica Lizbona - Lech Poznań 4:0 (1:0)
1:0 - Jan Vertonghen 36'
2:0 - Darwin Nunez 57'
3:0 - Pizzi 58'
4:0 - Julian Weigl 89'

Składy:

Benfica Lizbona: Odisseas Vlachodimos - Gilberto, Jan Vertonghen, Nicolas Otamendi, Alejandro Grimaldo, Pizzi (60' Luca Waldschmidt), Gabriel, Rafa Silva (77' Franco Cervi), Chiquinho (60' Julian Weigl), Darwin Nunez (60' Haris Seferović), Everton (70' Pedrinho).

Lech Poznań: Filip Bednarek - Bohdan Butko, Lubomir Satka, Tomasz Dejewski, Tymoteusz Puchacz, Michał Skóraś (63' Alan Czerwiński), Karlo Muhar, Filip Marchwiński, Jan Sykora (63' Wasyl Kraweć), Muhammad Awad (63' Dani Ramirez), Nika Kaczarawa (42' Mikael Ishak).

Żółte kartki: Nika Kaczarawa, Filip Marchwiński (Lech Poznań).

Sędzia: Srdjan Jovanović (Serbia).

Komentarze (38)
Janusz Janusz Janusz Kołodziej
4.12.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
o jakich rezerwach wy piszecie , Lech w pierwszej połowie grał w osłabionym składzie , druga połowa to juz praktycznie ten najlepszy skład , no i co i nico,mozna przegrać z teoretycznie lepszym Czytaj całość
avatar
Jarpen
4.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Cały rok zap.... w lidze,póżniej w eliminacjach do LE żeby pograć w Europie(przynajmniej tak mówią) a jak już się tam znajdą to zamiast powalczyć i pokazać się w tej wymarzonej Europie to jadą Czytaj całość
avatar
15MP 19PP
4.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No i jest bełkot o Legii ;D 
avatar
Waldemar Sołtyka
4.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Piłkarze Lecha, to chłopcy na Huśtawce, a do tego uszło z nich powietrze, stanowczo za szybko. 
avatar
Katon el Gordo
4.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A co przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego mógł zrobić mierzący 172 cm Skóraś. Mający 189 cm Vertonghen przeskoczył go o głowę. „Tak krawiec kraje jak materii staje”.