[tag=545]
Lech Poznań[/tag] w czwartek przekonał się, jak wiele mu brakuje do mocnych europejskich drużyn. Benfica Lizbona bez żadnych problemów ograła klub z PKO Ekstraklasy 4:0. Praktycznie przez całe spotkanie na boisku rządzili tylko Portugalczycy.
Benfica zapewniła sobie awans do 1/16 finału Ligi Europy. Trener Jorge Jesus nie miał zatem powodów, aby narzekać. Pewnie nie spodziewał się, że zwycięstwo przyjdzie tak łatwo.
- Chcieliśmy zapewnić sobie awans, więc liczyliśmy na zwycięstwo. W ofensywie byliśmy zespołem bardzo pragmatycznym. Strzeliliśmy cztery gole, ale i tak nie wykorzystaliśmy wielu okazji. Ważne jednak, że nie straciliśmy bramki, co doda zawodnikom pewności siebie. Myślę, że to my zagraliśmy tak, że grało nam się łatwo - cytuje szkoleniowca "A Bola".
W pierwszym spotkaniu Lech był bardziej wymagającym rywalem. W Poznaniu wprawdzie Benfica wygrała, ale 4:2. Wtedy też aż do 90. minuty goście prowadzili tylko jedną bramką.
Z pewnością jednak duży wpływ na słabą grę "Kolejorza" miały decyzje personalne trenera Dariusza Żurawia. Kilku kluczowych zawodników zaczęło mecz na ławce rezerwowych. Dopiero w trakcie spotkania na boisku pojawili się m.in. Mikael Ishak, Jakub Moder, czy Dani Ramirez.
Liga Europy. Benfica Lizbona - Lech Poznań. Tymoteusz Puchacz: Nie możemy tak tracić bramek >>
Liga Europy: Benfica - Lech. Filip Bednarek: Biorę konsekwencje na siebie >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Falcao wciąż "czaruje"