Wicemistrz Polski zebrał tylko trzy punkty w pięciu meczach i nie ma już żadnych szans na awans do 1/16 finału. Ostatecznie pogrzebał je tydzień temu, przegrywając na wyjeździe z Benficą Lizbona aż 0:4.
Problem w tym, że choć ostatni rywal nie będzie przesadnie zmotywowany (ma już pewne wyjście z grupy), to jego pokonanie może być bardzo trudne. Szkoci nie przegrali meczu od 6 sierpnia (wtedy ulegli 0:1 Bayerowi 04 Leverkusen w Lidze Europy). - Żegnamy się z pucharami i chcemy to zrobić godnie. Taki będzie nasz cel. Przeciwnik jest jednak bardzo mocny, niepokonany od 24 spotkań - podkreślił Dariusz Żuraw.
Gorzkie wnioski na koniec
Trenera "Kolejorza" pytano przed czwartkową potyczką, jak odbiera koniec występów w Lidze Europy w kontekście bardzo napiętego terminarza. - Patrząc na to, ile mamy meczów przed sobą i ile już za sobą, jest pewna ulga, ale też żal, że nie wychodzimy z grupy i w dalszej części rozgrywek nas zabraknie - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomasz Iwan ocenia grę reprezentacji Polski. "Kadra jest w trakcie budowy. Gra bez pomysłu i tożsamości"
Sam udział w fazie grupowej był pozytywnym zaskoczeniem i, jak się okazuje, czymś, na co przy Bułgarskiej nie byli do końca przygotowani. - Awans to sukces, który przyszedł niespodziewanie. W eliminacjach byliśmy faworytem właściwie tylko w I rundzie, później już raczej nie. Dobra gra i zwycięstwa rozbudziły nadzieje na korzystne wyniki w fazie grupowej i nawet awans do 1/16 finału. Ja jednak realnie oceniam potencjał mojego zespołu i jeśli byliśmy losowani z czwartego koszyka, mieliśmy tak silnych przeciwników, to ugraliśmy mniej więcej tyle, na ile nas dzisiaj stać. Może jedynie dało się pokusić o lepszy rezultat w wyjazdowym spotkaniu ze Standardem Liege - dodał Żuraw.
Nieco odmienną opinię ma Jakub Kamiński. - Gdyby zobaczyć jak się te wszystkie mecze układały, to na inaugurację jak równy z równym walczyliśmy z Benficą, tyle że drużyny na takim poziomie wykorzystują każdy błąd rywala. Mamy prawo czuć niedosyt, bo oprócz ostatniego meczu w Lizbonie, wszystkie wyniki były na styku. W każdym wcześniejszym spotkaniu mogliśmy się pokusić o pełną pulę, albo chociaż punkt. Mam nadzieję, że wykorzystamy doświadczenie, które teraz zebraliśmy, bo chcemy grać w fazie grupowej w każdym sezonie, a nie raz na kilka lat.
Znów rezerwowy skład?
Po tym, w jakim zestawieniu wystąpił Lech w Lizbonie, nikt nie ma pewności, że na pożegnalne starcie z Rangers FC poznański szkoleniowiec pośle galowy skład. On sam jest dość powściągliwy. - Skład będzie taki, jaki będę miał w czwartek do dyspozycji. Postaram się wystawić optymalną i zdrową jedenastkę. To samo mi przyświecało zarówno przed spotkaniem w Lizbonie, jak i ligowym w Poznaniu z Podbeskidziem - podkreślił Żuraw.
W czwartek na boisku zabraknie Mickeya van der Harta, Filipa Szymczaka oraz Niki Kaczarawy. Te absencje były spodziewane, ale niestety dojdzie do nich jeszcze co najmniej jedna, boleśniejsza. - Wypada nam Thomas Rogne, który ma drobny uraz, a pod znakiem zapytania stoi występ Lubomira Satki. Niewiadomych jest więcej, lecz te pozostałe to na tyle drobne kłopoty, że raczej nie spodziewam się, by eliminowały z gry kolejnych piłkarzy - wyjaśnił trener.
Spotkanie 6. kolejki fazy grupowej Ligi Europy Lech Poznań - Rangers FC rozpocznie się w czwartek o godz. 18.55. Transmisja w TVP 2 i Polsacie Sport Premium 1.
Czytaj także:
El. MŚ 2022: Polska poznała rywali. Czekają nas mecze z gigantem!
MKS Piaseczno w smutku po śmierci 35-letniego Tomasza Dudka. "Odszedł wspaniały człowiek, dusza towarzystwa"