10 grudnia zmarł słynny włoski piłkarz, Paolo Rossi, mistrza świata z 1982 roku (więcej TUTAJ >>). Miał 64 lata, przyczyną śmierci był rak płuc. Byłą gwiazdę piłki wspominała na łamach włoskich mediów Federica Cappelletti, jego małżonka.
Jak powiedziała w "Corriere della Sera", była przekonana, że jej mąż poradzi sobie z ciężką chorobą. - To był nasz Puchar Świata, ale tym razem nie wygraliśmy - to słowa Cappelletti. Zdradziła też, co powiedziała mężowi krótko przed śmiercią: żeby się nie martwił, że wychowa ich wspólne córki, a także że będzie wspomagała Alessandro, syna Rossiego z pierwszego małżeństwa.
Cappelletti opowiadała o ich życiu, pełnym miłości i spędzonym wspólnie chwilach. W ostatniej wiadomości Paolo Rossi dziękował żonie za jej poświęcenie i energię przekazywaną wszystkim bliskim. - Wiedział, że któregoś dnia odejdzie. Wszystkie kłopoty zaczęły się rok temu, podczas naszej wyprawy na Malediwy - dodała żona piłkarza. Rossi wrócił do Włoch, gdzie wykryto u niego raka płuc.
Rodzina piłkarza wierzyła, że uda się pokonać chorobę, jednak nowotwór dawał przerzuty, pojawiły się dodatkowe komplikacje, czego Paolo Rossi już nie przeżył. Osierocił syna i dwie córki w wieku 11 i 8 lat. - Starałam się zmusić go do walki, ale różnie z tym bywało - przyznała Federica Cappelletti.
CZYTAJ TAKŻE Zbigniew Boniek pożegnał legendę. "Ale dlaczego?"
CZYTAJ TAKŻE Liga Europy. Minuta ciszy przed czwartkowymi spotkaniami. Ku czci zmarłego Paolo Rossiego
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomasz Iwan ocenia grę reprezentacji Polski. "Kadra jest w trakcie budowy. Gra bez pomysłu i tożsamości"