Zgodnie z oczekiwaniami Robert Lewandowski wygrał plebiscyt FIFA The Best. Polak zdeklasował Lionela Messiego i Cristiano Ronaldo.
Napastnik Bayernu Monachium czuł wielką radość. I trudno się dziwić - rok 2020 należał do niego i do jego klubu. "Bawarczycy" zgarnęli wszystko, a "Lewy" był motorem napędowym klubu kolekcjonując kolejne tytuły króla strzelców.
Jedna rzecz w czwartek wybitnie popsuła mu jednak humor. Po tym, jak Lewandowski został wybrany piłkarzem roku, a Manuel Neuer otrzymał statuetkę dla najlepszego bramkarza, wszyscy oczekiwali trzeciego wyróżnienia dla członka Bayernu Monachium. Mowa o trenerze. I tutaj przyszła duża niespodzianka, bo w tej kategorii najlepszy okazał się... Juergen Klopp.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski ma groźnego rywala. Popis piłkarza Bayernu
- Byliśmy trochę rozczarowani z powodu naszego trenera. Spodziewałem się tego, że jeżeli trener zdobędzie wszystko i gdy widzisz jak gramy, to on zasługuje na to, żeby wygrać - stwierdził podczas konferencji prasowej.
Sam szkoleniowiec ekipy Liverpool FC był zdziwiony rozstrzygnięciem. - Jestem w szoku. Myślałem, że siedzę tutaj tylko dlatego, że wygrałem rok temu - mówił podczas transmisji na żywo Klopp, który w 2020 wygrał "jedynie" mistrzostwo Premier League (pierwsze dla "The Reds" od 30 lat).
Co ciekawe zarówno Klopp, jak i Hansi Flick otrzymali taką samą liczbę głosów. Dlaczego zatem wygrał ten pierwszy? Klopp zdobył większe uznanie wśród selekcjonerów (686 pkt do 572) i kapitanów reprezentacji (666 do 583). Na Flicka postawili natomiast dziennikarze (782 do 578) i kibice (468 611 do 410 190).
Po przeliczeniu głosów poszczególnych grup w klasyfikacji generalnej obaj szkoleniowcy mieli po 24 punkty. O zwycięstwie Kloppa przesądził regulamin plebiscytu, który przewidział taką sytuację. Przy równej liczbie punktów przeważyły głosy oddane przez selekcjonerów, a u nich większym poparciem cieszył się opiekun Liverpoolu.
Niemiec wygrał plebiscyt FIFA po raz drugi z rzędu - jest pierwszym trenerem, któremu udała się ta sztuka.
Zobacz także:
Robert Lewandowski dorobił się kolejnego nowego pseudonimu
Juergen Klopp zaskoczony. Myślał, że z innego powodu zaprosili go na galę