Sprawa wyszła na jaw w sierpniu tego roku. Pracownikowi Bayernu Monachium zostały przedstawione zarzuty. Trener zespołów młodzieżowych miał używać określeń rasistowskich, mówiąc o obowiązkach zawodników. Został zwolniony z klubu.
Departament prawny klubu wszczął dochodzenie wewnętrzne. Sprawa ciągnęła się tygodniami, a efektów nie było. Fani byli zbulwersowani i kilkakrotnie wyrażali swój gniew transparentami rozwieszanymi na terenie kampusu Bayernu Monachium.
Po zakończeniu śledztwa wewnątrz klubu w połowie października zapowiedziano zmiany personalne i strukturalne. Sprawa rasizmu u trenera została więc zakończona, a większych konsekwencji dla nikogo nie było.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: brutalny faul, a potem... bijatyka!
Jochen Sauer, szef kampusu, na którym trenują młodzieżowe drużyny Bayernu Monachium, stał się obiektem krytyki. Na jednym z transparentów był napis "Rassismus. Macht. Sauer" (tłum. rasizm, władza, Sauer).
W nocy 24 grudnia swoje niezadowolenie wyrazili kolejni fani. Tym razem na kamiennym murku. Żadna firma nie mogła zlecić usunięcia tego aktu wandalizmu w trakcie świąt, więc osłonięto to tylko folią.
- Nie mieliśmy pojęcia, że pojawiały się jakieś rasistowskie uwagi z ust trenerów. Od razu stało się dla nas jasne, że musimy to zbadać i wyjaśnić - mówił Sauer w "Munchner". Jednak rozstrzygnięcie sprawy nie jest wystarczające, choć sam trener został przecież zwolniony.
Thema #Rassismus am #FCBCampus
— Alex (@alex_muc86) November 9, 2020
Wieder ist was zu lesen, dieses Mal scheint es ein direkter Angriff auf Sauer zu sein.
Und der ist scheinbar schwerer zu entfernen als die Spruchbänder zuvor.
Das Vertrauen mancher Fans in die Campus-Chefs scheint nachhaltig beschädigt. pic.twitter.com/2Xlit0NmsD
Czytaj też:
Transfery. Serie A. Włosi ostrzegają Arkadiusza Milika. Może stracić wielką imprezę
Mógł zostać narciarzem. Wspomnienie z dzieciństwa gwiazdy futbolu