Przez połowę sezonu 2008/2009 Jacek Krzynówek był piłkarzem VfL Wolfsburg. "Wilki" sensacyjnie wywalczyły mistrzostwo Niemiec. Polak miał niewielki wkład w zdobycie tytułu, bowiem na boisku pojawiał się zaledwie trzykrotnie. Delikatnie ujmując, Krzynówkowi nie było po drodze z trenerem Felixem Magathem.
Zimą Polak przeniósł się do Hannoveru, gdzie już zdecydowanie częściej pojawiał się na boisku. Mimo rozegrania zaledwie trzech spotkań w barwach Wolfsburga w ubiegłym sezonie, Polak otrzymał medal za zdobycie mistrzostwa Niemiec. Sam Krzynówek jednak przyznaje, że wkład w jego zdobycie miał minimalny.
- Będzie z tego medalu fajna pamiątka, choć moja zasługa w zdobycie mistrzostwa była minimalna, żeby nie powiedzieć żadna. Zagrałem w trzech meczach, ale jeden z nich był dla nas kluczowy. Przegrywaliśmy 0:1 ze Stuttgartem, wszedłem, wypracowałem dwa gole i wygraliśmy 4:1 - przyznaje Krzynówek.
W sobotę Krzynówek zainauguruje swój jedenasty już sezon w Niemczech. Polak wcześniej był piłkarzem także 1.FC Nuernberg oraz Bayeru Leverkusen, w barwach którego, z powodzeniem rywalizował w Lidze Mistrzów. Pomocnik martwi się coraz mniejszą liczbą polskich piłkarzy w Bundeslidze.
Jej szeregi opuściło zdegradowane Energie Cottbus z Mariuszem Kukiełką w składzie, natomiast Marcin Mięciel opuścił VfL Bochum i powrócił do Legii Warszawa. Krzynówek uważa, że polskie kluby żądają zbyt dużych pieniędzy za swoich piłkarzy, co może być powodem zmniejszenia się polskiej kolonii piłkarskiej w Niemczech. Odniósł się do żądań Lecha za Roberta Lewandowskiego.
- Odszedł z Bochum Marcin Mięciel, a polskie kluby za swoich zawodników żądają krocie. Z całym szacunkiem dla Roberta Lewandowskiego, ale on nie jest wart 7 mln euro. Żaden klub Bundesligi za niego tyle nie zapłaci - komentuje reprezentant Polski.