Kamil Glik. Mur nie do przejścia. Druga młodość reprezentanta Polski
Jest jak wino - im starszy tym lepszy. Po powrocie do Serie A, Kamil Glik przeżywa drugą młodość. To świetna informacja dla Jerzego Brzęczka przed Euro 2020.
Polak na szerokie wody wypłynął właśnie na Półwyspie Apenińskim i tam czuje się znakomicie. "Ściana. Prowadził obronę i uratował zespół w kilku sytuacjach, które były bardzo niebezpieczne. Niekwestionowany lider" - piszą o nim włoscy dziennikarze.
Kamil Glik w 2016 roku opuścił Torino FC i wyjechał do mającego duże aspiracje AS Monaco. Początek miał jak z bajki. Już w pierwszym sezonie zdobył mistrzostwo Francji i awansował do półfinału Ligi Mistrzów. Monaco po dużych sukcesach zostało jednak rozkupione, a następcy nie potrafili spełnić aspiracji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale bramka piłkarki w Chile! Tego gola można oglądać godzinamiGlik zaczął także popełniać coraz więcej błędów. Z mistrzowskiej drużyny zostały zgliszcza, a zespół zmuszony był walczyć o ligowy byt. Stoper wypełnił kontrakt z drużyną z Księstwa i mógł wrócić do włoskiej ligi. Miał ofertę m.in z Torino, ale ostatecznie wybrał Benevento Calcio.
- Kochamy Włochy, mieszkaliśmy już tam sześć lat, więc dla nas to jest idealna zmiana - powiedziała żona piłkarza Marta Glik. - Cieszę się, że wyprowadzamy się z Monte Carlo. Fajnie nam się tam mieszkało przez 4 lata, ale przyszedł czas, żeby coś zmienić. Monako jest trochę próżne, taka bańka mydlana - dodała żona piłkarza w publicznej telewizji.
Na pierwszy rzut oka wybór Beneveneto Calcio był sporym zaskoczeniem. Ale to tylko pozory. Drużyna ma spore aspiracje, a sam Glik otrzymał największą pensję w zespole - 2,5 miliona euro netto rocznie.
Początek sezonu nowa drużyna Glika miała fatalny. W siedmiu meczach beniaminek przegrał pięć razy i stracił 20 bramek. W listopadzie, po przerwie na mecze reprezentacji, podopieczni Filippo Inzaghiego złapali jednak wiatr w żagle. Drużyną zaczął dowodzić Kamil Glik, który we włoskich mediach zbiera świetne oceny za swoje występy.
- Decyzja o powrocie do Serie A została podjęta o wiele wcześniej. Od początku 2020 roku w mojej głowie był pomysł, aby wrócić do Włoch. Bardzo brakowało mi tej ligi - komentował 32-latek.
- Dlaczego Benevento? Byli pierwsi, którzy się mną zainteresowali. Rozmawiałem wiele z trenerem Filippo Inzaghim jak i prezesem klubu. Było widać, że chcą mnie w drużynie. Poszedłem do zespołu, w którym będę odgrywał ważne role. Tak zawsze było w moich poprzednich klubach, dlatego zdecydowałem się na Benevento - tłumaczył.
Glik jest mocno związany z Włochami i nie wyklucza, że po zakończeniu kariery właśnie w tym kraju osiądzie się na stałe. W Italii najpierw był związany z Palermo (2010), ale w jego barwach nie zadebiutował w Serie A. Po pół roku odszedł na wypożyczenie do II-ligowego Bari (2011), z którego trafił do Torino FC. W Turynie zapracował sobie na miano legendy klubu.
Świetna forma Glika to doskonała wiadomość dla selekcjonera Jerzego Brzęczka, który widzi w stoperze Benevento filar defensywy reprezentacji Polski. Przed Biało-Czerwonymi wiele wyzwań w 2021 roku. Najpierw początek eliminacji do mistrzostw świata w Katarze, a potem Euro.
Zanim jednak Glik zagra z orłem na piersi, czeka go wiele meczów w Serie A. W sobotę beniaminek zagra u siebie z mocną Atalantą. Początek spotkania o godzinie 15:00. Transmisja w Eleven Sports 3.
Zobacz także: Robert Lewandowski znów został doceniony. Znalazł się w jedenastce grudnia
Zobacz także: Przesunięty debiut Jakuba Modera w Brighton and Hove Albion. Polak nie zagra w Pucharze Anglii
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)