Premier League: brexit przymyka Polakom drogę. Dziś wielu z nich nie dostałoby zgody na grę

ONS.pl / Pawel Kibitlewski / Na zdjęciu: Jan Bednarek
ONS.pl / Pawel Kibitlewski / Na zdjęciu: Jan Bednarek

Nowa era w angielskim futbolu. Wielka Brytania opuściła Unię Europejską, a to oznacza zupełnie inne zasady transferowania piłkarzy do Premier League. Wielu Polaków dziś nie dostałoby tam pozwolenia na pracę.

Brytyjski rząd, Premier League, a także Football Association przygotowały obszerny, 36-stronicowy dokument, który reguluje zasady pozyskiwania zagranicznych piłkarzy. Jest on oparty o system punktowy.

By móc bez przeszkód zagrać w angielskim klubie, trzeba uzbierać 15 pkt. I tu zaczynają się schody, bo kryteria są ułożone w taki sposób, że spełnienie tych warunków będzie bezproblemowe jedynie dla gwiazd z najsilniejszych europejskich lig i zawodników regularnie występujących w swoich reprezentacjach.

Polska na szarym końcu

Anglicy podzielili europejskie ligi na sześć koszyków. Do pierwszego - oprócz ich rodzimych rozgrywek - załapały się Bundesliga, Primera Division, Serie A oraz Ligue 1. Nie ma tu więc zaskoczeń.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gol piłkarki FC Barcelona. Trafiła idealnie!

PKO Ekstraklasa wylądowała dopiero w koszyku piątym (obok ligi serbskiej, duńskiej, słoweńskiej, chilijskiej, urugwajskiej oraz chińskiej). To oznacza, że występy w niej są warte maksymalnie dwa punkty (wszelkie dodatkowe "oczka" wynikałyby jedynie z częstotliwości gry).

Niezależnie od systemu punktowego, od 1 stycznia w jednym okienku transferowym angielskie kluby będą mogły pozyskać maksymalnie trzech zagranicznych zawodników poniżej 21. roku życia (w trakcie jednego sezonu limit obejmie sześciu graczy).

Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej oznaczać będzie również zakaz zatrudniania obcokrajowców poniżej 18. roku życia. Gdyby te regulacje obowiązywały wcześniej, latem 2018 roku niemożliwy byłby transfer Łukasza Bejgera z Lecha Poznań do Manchesteru United, a także przenosiny Jakuba Ojrzyńskiego z Legii Warszawa do Liverpoolu. One miały miejsce latem 2019 roku.

Ważnym atutem będzie reprezentacja

Wielu polskich kandydatów do gry w Anglii mogą uratować regularne występy w reprezentacji. Ważne jest tu wysokie miejsce w rankingu FIFA (19.), które plasuje naszą drużynę narodową zdecydowanie wyżej (w drugim koszyku) niż krajową ekstraklasę.

To oznacza, że etatowy kadrowicz może liczyć nawet na 10 pkt., co znacznie ułatwi mu zgromadzenie wymaganych 15 "oczek". Obecni reprezentanci naszego kraju, grający regularnie w czołowych klubach PKO Ekstraklasy, raczej nie mieliby problemu z dobiciem do wymaganego pułapu.

Furtką do uzyskania Governing Body Endorsement (GBE), czyli zgody na grę, są wyjątkowe okoliczności dla zawodników, którzy zebrali 10-14 pkt. Sytuację każdorazowo oceniać będą odpowiednie organy decyzyjne.

Nowy system został skonstruowany tak, by piłkarze grający w czołowych europejskich ligach i europejskich pucharach, a także regularni reprezentanci swoich krajów przenosili się do Anglii bezproblemowo. W dużo gorszym położeniu są ci, którzy transfer do Premier League czy The Championship traktują jako szansę na rozwój kariery.

Przy obecnych zasadach zgody na grę nie dostałby Jan Bednarek (latem 2017 przeszedł z Lecha Poznań do Southampton), a także Mateusz Klich (rok później zamienił FC Utrecht na Leeds United).

Mamy dziś największą kolonię Polaków w Premier League (oprócz Bednarka i Klicha, są tam Jakub Moder, Łukasz Fabiański, Kamil Grosicki, a wkrótce również Michał Karbownik). Do tej grupy dochodzi piątka naszych rodaków w The Championship (Bartosz Białkowski, Krystian Bielik, Michał Helik, Kamil Jóźwiak i Przemysław Płacheta). Furtka się jednak przymyka, a najbliższe lata mogą ten napływ znacząco spowolnić.

Czytaj także:
Oficjalnie: mecz Polska - Islandia ostatnim sprawdzianem przed Euro 2020
Wieczysta Kraków nie przestaje szokować. Kolejny piłkarz z przeszłością w ekstraklasie zagra w okręgówce

Źródło artykułu: