To nie był dzień ani Bayernu Monachium, ani Roberta Lewandowskiego. Bawarczycy, obrońcy Pucharu Niemiec, byli zdecydowanym faworytem spotkania z Holstein Kiel, tymczasem II-ligowiec najpierw doprowadził do dogrywki, a potem do rzutów karnych, które rozstrzygnął na swoją korzyść.
Robert Lewandowski na boisku pojawił się w 74. minucie, wchodząc z ławki, by odmienić oblicze mistrzów Niemiec i uchronić zespół Hansiego Flicka przed blamażem. Nieskutecznie - reprezentant Polski nie strzelił bramki ani w regulaminowym czasie, ani w dogrywce. Wykorzystał rzut karny, ale i w nim bramkarz Holstein Kiel był bliski obrony strzału polskiego snajpera.
"Był bardzo konsekwentnie broniony przez rywali w dogrywce, praktycznie nie miał wolnego miejsca" - zauważyli redaktorzy sport.de, przyznając Robertowi Lewandowskiemu notę "4" (w skali 1-6, gdzie 1 to najwyższa nota).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawią piłkarze Legii w Dubaju
Również "czwórkę" reprezentant Polski dostał od niemieckiego oddziału goal.com. "Późno dołączył do meczu i natychmiast został osaczony przez zespół z Kilonii. Lewandowski nie zdobył bramki, poza golem z rzutu karnego" - czytamy w serwisie.
Nieco mniej krytyczni w ocenie byli redaktorzy "Abendzeitung Muenchen". Od nich Robert Lewandowski otrzymał niemiecką "trójkę". "Dołączył do meczu wspólnie z Costą, ale praktycznie nie stworzył żadnej szansy" - stwierdzili.
Statystyczny serwis SofaScore ocenił Roberta Lewandowskiego na "6,9" (w skali 1-10, gdzie 10 - najwyższa nota). Opisano, że w 46 minut na boisku polski snajper oddał jeden celny strzał, dwie jego próby zostały zablokowane, miał 23 kontakty z piłką i dwie udane próby dryblingu.
Zobacz też:
Robert Lewandowski założył rękawice bramkarskie. Niecodzienny trening w Bayernie Monachium (wideo)
Lewandowski zdradził, o czym rozmawiał z Ronaldo. To była wyjątkowa dyskusja