Premier League. Niespodzianka na Molineux. Wygrana drużyny Grosickiego, Polak w pierwszym składzie

Getty Images / Na zdjęciu: Kamil Grosicki
Getty Images / Na zdjęciu: Kamil Grosicki

West Bromwich Albion dwa razy obejmował prowadzenie w meczu z Wolverhampton. Starał się grać agresywnie i odważnie. To przyniosło zaskakującą wygraną 3:2. Kamil Grosicki zagrał większość spotkania.

W pierwszych minutach goście pracowali w pressingu bardzo wysoko. Zmuszanie do błędów na starcie okazało się opłacalne. Udało się wywalczyć rzut karny, który pewnym strzałem na gola zamienił Matheus Pereira.

Jednak z każdą kolejną minutą Wolverhampton zaczęło nadawać swoje tempo gry, West Brom dawał się spychać pod własną bramkę. O dziwo "Wilkom" z trudem przychodziło tworzenie sytuacji bramkowych. WBA za to mógł prowadzić 2:0 jeszcze w pierwszej połowie. Kamil Grosicki mądrze zgrał piłkę głową do Calluma Robinsona, ale ten trafił prosto w Ruiego Patricio.

Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i na kilka minut przed przerwą Wolves wpakowali dwie bramki. Najpierw Fabio Silva oszukał w polu karnym bramkarza gości i precyzyjnym strzałem dał wyrównanie, a potem Willy Boly najlepiej zachował się przy rzucie rożnym i uderzył tuż przy słupku na 2:1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo w Sao Paulo. Fanatyczni kibice wyszli na ulice!

Na początku drugiej części gry gospodarze przeżyli jednak wstrząs. Najpierw stracili gola na 2:2. Semi Ajayi najwyżej wskoczył do dośrodkowania z prawej strony i strzałem głową przelobował bramkarza.

Kilka chwil później West Brom znowu wyszedł na prowadzenie. Conor Coady sfaulował rywala w polu karnym, a sędzia podyktował "jedenastkę". Ponownie bardzo pewnie wykorzystał ją Pereira.

Oba zespoły później starały się grać cios za cios. Częściej pod bramką rywala przebywali Wolves, ale daleko im było do stworzenia poważnego zagrożenia. Najlepszą sytuację zmarnował Patrick Cutrone w końcówce meczu. Piłka po uderzeniu z woleja przeleciała kilka centymetrów nad poprzeczką.

Ostatecznie West Brom wygrał 3:2 i to zwycięstwo należy uznać za niespodziankę. Wolverhampton nie wygrał piątego meczu z rzędu w lidze i może zacząć mówić o kryzysie.

Kamil Grosicki grał 69 minut. W tym czasie był dość aktywny na lewym skrzydle. Nie wyróżniał się specjalnie, w praktyce pełnił niezłe uzupełnienie dla ofensywy WBA.

Wolverhampton Wanderers - West Bromwich Albion 2:3 (2:1)
0:1 - Matheus Pereira (k.) 8'
1:1 - Fabio Silva 38'
2:1 - Willy Boly 43'
2:2 - Semi Ajayi 52'
2:3 - Matheus Pereira (k.) 56'

Wolves: Rui Patricio - Nelson Semedo, Conor Coady (64' Rayan Ait Nouri), Willy Boly, Romain Saiss - Leander Dendoncker, Ruben Neves (60' Morgan Gibbs-White), Joao Moutinho (79' Patrick Cutrone) - Adama Traore, Pedro Neto, Fabio Silva.

WBA: David Button - Dara O'Shea, Semi Ajayi, Kyle Bartley, Kieran Gibbs - Jake Livermore, Romaine Sawyers - Matheus Pereira (83' Darnell Furlong), Robert Snodgrass, Kamil Grosicki (69' Hal Robson-Kanu) - Callum Robinson.

Żółte kartki: Dendoncker, Silva (Wolves), Ajayi (WBA).

Sędzia: Michael Oliver.

Czytaj też:
Rooney - bohater klasy robotniczej
Klopp zaostrza konflikt z sędzią

Komentarze (4)
avatar
Wiesiek Kamiński
16.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Grosik ! nie tylko w Polsce są nieudacznicy trenerscy !..repr. Polski na ławie w klubie co ,się kopie po czole ! masakra ! 
siber
16.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
""Ekipa Grosickiego" . Pismaku Borciuch czy to drużyna Grosickiego ? ,nieudacznika co gra kilka minut co parę meczy? Tylko clowny dają taki tytuł artykułu !