Wygrał zespół na pewno nie lepszy - komentarze trenerów po meczu GKP Gorzów Wielkopolski - Pogoń Szczecin

Zawodnicy GKP Gorzów Wielkopolski wygrali drugi ligowy pojedynek w tym sezonie. Teraz otrzymali od swojego trenera dwa dni wolnego. Szkoleniowiec Pogoni żałował, że jego drużynie, zwłaszcza w pierwszej połowie nie udało się umieścić piłki w siatce rywala. Obydwaj trenerzy docenili także doskonałą postawę golkipera GKP - Sławomira Janickiego.

Piotr Mandrysz (trener Pogoni Szczecin): Było to na pewno dobre spotkanie w naszym wykonaniu, a o pierwszej połowie można powiedzieć, że bardzo dobre. Stworzyliśmy sobie do przerwy kilka doskonałych sytuacji do zdobycia bramki - aż żal, że żadnej nie udało nam się wykorzystać. Po przerwie też mieliśmy sytuacje, ale bohaterem tego pojedynku był jeden piłkarz. Mam tu na myśli Janickiego, bramkarza zespołu GKP, który bronił pewnie i był dla nas zaporą nie do przejścia. Oczywiście, wiedzieliśmy, że GKP posiada w swoich szeregach bardzo groźny duet napastników, no i jeden z nich, że tak powiem, nas załatwił, co generalnie akurat mnie boli, bo przez większą część spotkania nasi obrońcy radzili sobie z Traore bardzo dobrze. Wygrał zespół na pewno nie lepszy, ale w piłce liczy się to, co wpada, a w sobotę drużyna Gorzowa zdobyła bramkę, a nam się to nie udało. W związku z tym mogę tylko trenerowi gospodarzy pogratulować.

Adam Topolski (trener GKP Gorzów Wlkp.): Na pewno z trenerem Mandryszem się zgadzam - może w 80 procentach jeżeli chodzi o pierwszą połowę. Z tego względu, że Pogoń rzeczywiście nas zaskoczyła. My byliśmy jeszcze w szatni. Pogoń grała bardzo dobre spotkanie, bardzo dobrze operowała piłką i stwarzała też sytuacje. Może nie sam na sam z bramkarzem, ale te uderzenia z drugiej linii były bardzo groźne. Janicki dziś zasłużył na miano najlepszego piłkarza na boisku, bo rzeczywiście wyciągał te wszystkie piłki, dośrodkowania. Jestem bardzo zadowolony z jego postawy, ale również chcę nadmienić, że obrona bardzo dobrze grała, nie dopuszczała do sytuacji jeden na jeden z bramkarzem. Troszeczkę przespaliśmy grę w drugiej linii. W pierwszej połowie szczególnie nie graliśmy bokami. Dwójka została praktycznie odcięta. Traore i Piątkowski źle sobie radzili w pierwszej części meczu. W drugiej połowie to już zupełnie inna gra. Przeprowadziłem w szatni rozmowę. Powiedziałem Andruszczakowi i Kaczorowskiemu, że troszeczkę więcej się od nich wymaga i zaczęliśmy grać skrzydłami. Powiedziałbym, że stworzyliśmy dwie sytuacje bramkowe, gdzie piłka była odbijana na linii. Bramka była z rzędu tych, gdzie Traore pozostawiony bez krycia potrafi zdobyć gola, ale całą akcję zrobił Kaczorowski. Muszę powiedzieć, że wynik remisowy byłby sprawiedliwy, ale bardzo się cieszę z tego, że wygraliśmy to spotkanie, bo tutaj w pewnym momencie zadecydował zmysł trenerski. Cóż, wygraliśmy drugie spotkanie, jest z czego się cieszyć. Pokonaliśmy zespół bardzo dobrze grający. Na pewno spotkanie stało na wysokim poziomie, trzymało ludzi w napięciu. Dużo emocji i z tego należy się cieszyć.

Źródło artykułu: