Do poniedziałkowego starcia z Wisłą Płock pomocnik Górnika, Mariusz Przybylski przystąpi ze śladami szwów na policzku. Jest to pamiątka po zeszłotygodniowej zwycięskiej dla zabrzan batalii z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. - Może trochę straszę widokiem, ale czuję się już dobrze. Na początku ból był dość silny, a okolice rany trochę spuchły. Nie przespałem pierwszej nocy po meczu, ale nie zmienię swojego stylu gry. Jestem takim typem zawodnika, który braki techniczne nadrabia walecznością i z nastawieniem na walkę jadę też do Płocka. Jeżeli będzie mi dane wystąpić w tym spotkaniu zrobię wszystko żeby Górnik osiągnął korzystny rezultat - zapewnił pomocnik zabrzańskiej jedenastki.
W opinii wychowanka Błękitnych Częstochowa spotkanie z Nafciarzami będzie dla Górnika trudniejszym starciem od zeszłotygodniowej potyczki z drużyną z Ostrowca Świętokrzyskiego. - Wisła Płock to klasowa drużyna. Płocczanie mają w swoim składzie wielu zawodników, którzy do niedawna występowali na boiskach ekstraklasy i na pewno będzie to ich sporym atutem. My jednak nie boimy się tego spotkania. Znamy swoją wartość i wiemy, że stać nas na dobrą i zwycięską grę w każdym spotkaniu. W poniedziałek nie będzie inaczej. Wyjdziemy na boisko z nastawieniem gry o trzy punkty dla Górnika. Zadanie przed nami bardzo ciężkie, ale jak najbardziej realne - stwierdził ambitny zawodnik drużyny trenera Ryszarda Komornickiego.
Zdaniem 27-letniego zawodnika górniczej drużyny kluczem do wywiezienia z Płocka zdobyczy punktowej będzie pełna koncentracja od pierwszego gwizdka sędziego. - W meczu z KSZO mogliśmy wygrać znacznie wyżej, ale przeszkodził nam w tym słabszy początek spotkania w naszym wykonaniu. Mieliśmy problemy z koncentracją, co wykorzystał przeciwnik i wyszedł na prowadzenie. Na szczęście udało nam się odrobić straty i wygrać to spotkanie. W meczu z Wisłą taka sytuacja nie może się powtórzyć. Musimy do tego spotkania przystąpić w pełni skoncentrowani. Chwila rozkojarzenia może być dla nas brzemienna w skutkach, bo szybko stracona bramka w meczu z rywalem tej klasy co Wisła może ustawić spotkanie. Musimy wyjść na boisko skoncentrowani i robić swoje, a wtedy będzie dobrze - dowodził gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.
- Awans wywalczy drużyna, która będzie grała najrówniej przez cały sezon. Wiadomo, że początki zawsze są trudne i często nie wszystko wychodzi tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Widać to po wynikach drużyn, które także powinny liczyć się w walce o awans do ekstraklasy. Traciły one punkty w starciach z teoretycznie słabszymi drużynami. To dla nas szansa i przestroga, by nie przystępować do żadnego spotkania będąc pewnymi swego. W piłce nożnej niczego nie da się przewidzieć. Szczególnie w pierwszej lidze, która pokazuje, że jest bardzo wyrównana i każdy może wygrać z każdym. Każde zwycięstwo trzeba wybiegać na boisku. Nikt nikomu nie odda punktów za darmo i my mamy tego pełną świadomość. Musimy pokazać charakter i wywalczyć awans. Nie wyobrażam sobie żeby mogło być inaczej - zaakcentował waleczny pomocnik utytułowanego śląskiego klubu.