Informowaliśmy (TUTAJ przeczytasz więcej >>) ostatnio o tym, że FC Barcelona ma zaległości wobec aż 19 innych klubów piłkarskich. Nie lepiej jest w przypadku największego rywala Katalończyków - Realu Madryt. Najnowszy raport ekonomiczny obnażył wszelkie problemy finansowe "Królewskich". A kwota długu brutto jest wręcz na niewyobrażalnym poziomie - chodzi o prawie miliard euro (dokładnie 901 mln euro)!
Oczywiście bardziej miarodajnym wskaźnikiem jest dług netto (czyli dług brutto minus posiadane aktywa finansowe). I w tym przypadku mówimy o kwocie rzędu 355 mln euro. To jest realny poziom zadłużenia jednego z najlepszych klubów na świecie.
Hiszpańscy dziennikarze zwracają uwagę, że zadłużenie byłoby niższe, gdyby nie kredyt na rozbudowę i modernizację Estadio Santiago Bernabeu. Real ma wkrótce dysponować najnowocześniejszym obiektem na świecie. Ale to kosztuje. Szacuje się, że ponad 110 mln euro. Z drugiej strony, pandemia koronawirusa to najlepszy moment na taki remont. Przecież i tak spotkania rozgrywane są bez udziału publiczności. Można bez strat przeprowadzać kolejne prace.
W samym 2020 roku Real zadłużył się na kolejne 155 mln euro (cztery pożyczki w okresie kwiecień-maj 2020). W najbliższym czasie nie będzie łatwo wyjść z takiej sytuacji finansowej.
Dlaczego? Przed sezonem 2020/21 założono, że przychody zamiast planowanych 900 mln euro wyniosą "zaledwie" 616 mln euro. Strata finansowa tym samym wyniesie około 70 mln euro. Założono, że kibice nie wrócą na stadion, a piłkarzom nie zostaną obcięte pensje.
Czytaj także: Julian Nagelsmann łączony z Realem Madryt. Trener skomentował plotki >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela następca Leo Messiego