Nowy selekcjoner reprezentacji Polski, Paulo Sousa, już w pierwszych dniach swojej pracy przypomina trochę Adama Nawałkę. I nie chodzi tylko o to, że podczas konferencji prasowej unikał konkretnych odpowiedzi na pytania.
Przede wszystkim rozpoczął zapoznawanie się z kadrą od rozmowy z Robertem Lewandowskim. To dobry omen. Taki piłkarz jak Lewandowski trafia się z polskiej piłce raz na 30 lat (przynajmniej na razie na to wygląda), więc nowy selekcjoner daje do zrozumienia, że będzie budował kadrę wokół niego. Tak samo Nawałka pokazał, że kluczem do sukcesu było maksymalne wykorzystanie potencjału snajpera Bayernu Monachium.
Dlatego buduje naszego piłkarza mówiąc o nim, że jest najlepszym piłkarzem świata, daje mu do zrozumienia, że od niego zależy więcej niż dużo. Tego nie rozumiał poprzednik Sousy, Jerzy Brzęczek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela następca Leo Messiego
Portugalczyk Sousa nie chciał mówić o tym jak będzie grała jego drużyna i być może nie ma tu przypadku. Są różne szkoły. Są trenerzy, którzy mają swój styl i do niego dobierają piłkarzy, ale to przywilej, który dany jest nielicznym. Bill Shankly mawiał, że trener musi dostosować się do tych piłkarzy, których ma i z tego założenia wchodził w swoich klubach Sousa.
Zresztą już podczas konferencji zaznaczył, że ważniejsze niż konkretny system jest zachowanie zawodników na boisku i "podejście do każdego przeciwnika", "dostosowanie się do sytuacji, które mogą nastąpić w trakcie gry".
Dziennikarze z Bazylei opowiadali, że mało kto był w stanie przewidzieć ustawienie, w jakim wyjdzie ich drużyna na kolejny mecz, ponieważ było ono ustalane na podstawie rywala. Sousa ogromną wagę przywiązuje do analizy przeciwnika i od niej uzależnia grę swojej drużyny. Ogromną wagę ma tu przywiązanie do szczegółów przez Portugalczyka. Potrafił być bardzo ofensywny, jak właśnie w Bazylei, ale grywał też defensywnie, ostatnio we francuskim Bordeaux. To akurat bez efektów.
Tu warto zaznaczyć, że samo ustawienie tylko pozornie mówi nam o tym, jak drużyna będzie grała. Jerzy Brzęczek próbował ofensywnej gry, ale nie przynosiło to efektów, jeśli chodzi o skuteczność. Z kolei Nawałka oddawał posiadanie rywalom, reagował na ich ustawienie i styl. Efekt był taki, że Polska była najskuteczniejszą drużyną kwalifikacji EURO 2016 i piątą najskuteczniejszą drużyną europejskiej strefy eliminacji do mundialu w Rosji dwa lata później.
Dlatego porównanie z Nawałką jest jak najbardziej pozytywne i chciałbym, żeby Portugalczyk odniósł sukces na miarę byłego selekcjonera.