Od 2005 roku - z jednym wyjątkiem - mistrzostwo Hiszpanii dzielą między sobą FC Barcelona i Real Madryt. Ostatnią drużyną, która przerwała hegemonię dwóch największych rywali było 7 lat temu Atletico.
Diego Simeone zrobił z Atletico równego konkurenta dla Barcelony i Realu. "Los Colchoneros" często brakowało jednak kropki nad "i" lub jednej wyrazistej postaci, która pociągnie cały zespół.
Obecny sezon może być jednak przełomowy. Duma Katalonii jest cieniem zespołu sprzed kilku lat, a Królewscy nie grzeszą regularnością. Po świetnych kilku meczach wpadają w dołek, tracąc wiele cennych punktów. Potrafili pokonać i Atletico, i Barcelonę, ale liderem tabeli z 7 punktami przewagi nad Realem jest ekipa Simeone. A rozegrała dwa mecze mniej.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Czy psycholog jest potrzebny na zgrupowaniach kadry? "To zależy od oczekiwań każdej strony"
- Atletico zawsze było zespołem, które jako jedyne mogło zrzucić Real i Barcelonę z tronu. Żadna inna drużyna nie była brana na poważnie - mówi nam Marcin Gazda, komentator La Liga w Eleven Sports. - Mimo wszystko nikt nie spodziewał się, że Atletico będzie aż tyle wygrywało. Wydawało się, że projekt tej drużyny ciągle jest na tym samym poziomie, wysokim, ale nie wybitnym. Teraz kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa - dodaje.
Druga młodość Suareza
Brakującym elementem w układance Atletico był Luis Suarez. Urugwajczyk w pierwszych 15 ligowych meczach w barwach Rojiblancos strzelił dla tego klubu 12 goli. W ostatnich latach lepszy start w hiszpańskiej La Lidze miał jedynie Cristiano Ronaldo.
- Nie dość, że Barcelona oddała Suareza, to na dodatek płaci mu połowę pensji. Niektórzy kibice Blaugrany mogą sobie wyrywać włosy z głowy. Odejście "El Pistolero" miałoby jedynie sens, gdyby był przygotowany godny następca - zauważa Gazda.
Barcelona może sobie pluć w brodę, gdyż oddała świetnego snajpera. 34-latek ma też sporo szczęścia, gdyż w stolicy Hiszpanii omijają go kontuzje.
Gazda: Miałem wątpliwości co do Suareza, gdyż nie byłem przekonany do jego zdrowia. Piłkarzem jest znakomitym, ale pamiętam obrazki z gry w Barcelonie, gdy kulał po starcie do piłki. Wcześniej miał spore problemy z kolanami, ale teraz strzela bardzo ważne gole dla Atletico. Był to znakomity transfer, wola walki, spryt i inteligencja pozostały u niego na wysokim poziomie.
Szukanie winnych
Real nie potrafi ustabilizować formy. Odniósł prestiżowe zwycięstwa nad Atletico i Barceloną, ale pogubił punkty w meczach, w których był zdecydowanym faworytem. A w styczniu na przestrzeni kilku dni przegrał Superpuchar Hiszpanii i odpadł z Pucharu Króla. Z tych drugich rozgrywek wyrzucił ich III-ligowiec, co wzbudziło niesmak i zażenowanie.
- W Hiszpanii mówią, że Zidane ma pozostać do końca sezonu, a potem ma nastąpić zmiana trenera. Myślę, że to nie trener jest głównym problemem, ale kadra zespołu. Nie można grać ciągle w środku pola zestawieniem Modrić-Kroos-Casemiro - analizuje Gazda.
- Zmiana trenera może być jedynie półśrodkiem, który mógłby przybliżyć Real Madryt do triumfu w Lidze Mistrzów oraz La Lidze. Wydaje mi się, że pewien cykl w kadrze Królewskich się skończył - tłumaczy ekspert Eleven Sports.
Receptą na poprawę wyników zawsze mogą być transfery. Tutaj na pierwszym planie będzie Kylian Mbappe, którego sprowadzenie od kilku lat jest marzeniem dla prezydenta Florentino Pereza.
- Mbappe powiedział, że zastanawia się nad nowym kontraktem, ale być może jest to gra, aby uzyskać większe pieniądze. Wydaje mi się, że temat transferu pozostaje otwarty. Od dłuższego czasu w Realu chorują na Mbappe. Dużo mówi się też o Haalandzie, ale to wynika z faktu, że zawodnicy w topowej formie zawsze będą przymierzani do Realu - wskazuje Gazda.
Z powodu problemów finansowych Królewskich wyciągnięcie Mbbape z PSG może okazać się jednak bardzo trudne. Wpływ na letnie okno transferowe w Hiszpanii w największym stopniu może mieć sytuacja z koronawirusem.
- Trzeba pamiętać, że ostatnio Florentino Perez niechętnie wydawał pieniądze na pozyskanie piłkarzy. Wiele zależy także od pandemii koronawirusa, wiemy, że w Hiszpanii jest ona bardzo mocno odczuwalna. Zobaczymy, jak świat będzie wyglądał za pół roku - dodaje.
W niedzielę Atletico Madryt zagra na wyjeździe z Cadiz CF. Początek meczu o godz. 16:15.
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Najciekawsze transfery przed wznowieniem ligi
Zobacz także: Ofensywa transferowa Lecha Poznań. Reprezentant Gruzji na pokładzie Kolejorza