Nowe informacje ws. kontuzji Bielika. Nie była konieczna wizyta w szpitalu

Getty Images / Clive Mason / Na zdjęciu: Krystian Bielik
Getty Images / Clive Mason / Na zdjęciu: Krystian Bielik

Krystian Bielik opuścił mecz Derby County z Bristol City na noszach. Obawiano się, że ponownie doszło do zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie. Tymczasem okazuje się, że kontuzja może nie być tak groźna, jak przewidywano.

Krystian Bielik zagrał tylko 36 minut w ligowym meczu Derby County - Bristol City (1:0). Polak padł nagle z krzykiem na murawę, łapiąc się za kolano. Lekarze stwierdzili, że nie jest zdolny do dalszej gry i musi zostać zmieniony. Lider środka pola "Baranów" cierpiał i nie mógł zejść o własnych siłach, opuścił boisko na noszach. W internecie pojawiały się obawy kibiców, że to koniec sezonu dla niego. Miny lekarzy i sztabu szkoleniowego nie napawały optymizmem.

Do kontuzji piłkarza przyczyniła się będąca w naprawdę złym stanie murawa - sporo nierówności i dziur, miejscami brakowało trawy, a w obu polach karnych było sporo błota, na którym grzęzła piłka.

Po meczu Wayne Rooney, trener Derby, przyznał, że sytuacja nie jest najlepsza, ale więcej będzie można powiedzieć w następnych dniach. Wyraził jednak nadzieję, że to nie będzie nic poważnego, ponieważ strata Bielika na kilka miesięcy byłaby bardzo dotkliwa. Tym bardziej że jest jednym z najlepszych zawodników zespołu.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Czy psycholog jest potrzebny na zgrupowaniach kadry? "To zależy od oczekiwań każdej strony"

- Nie jest z nim najlepiej, ale trzeba to dokładniej ocenić w ciągu najbliższych kilku dni. Mam nadzieję, że to nie jest zbyt poważne, ponieważ będzie dla nas dużą stratą - mówił.

Okazuje się, że z kolanem Bielika nie jest tak źle, jak przewidywano. Jak donosi Jake Barker, osoba będąca blisko klubu i prowadzący "Not Another Derby County Podcast", Polak nie odwiedził szpitala po opuszczeniu stadionu. Opatrzono i zbadano go w budynku klubu. Sam Bielik ma się czuć się dużo lepiej i po wstępnych badaniach być w dużo lepszym humorze. Barker dostał informacje od jednego z członków sztabu szkoleniowego "The Rams".

"Słyszałem od kompetentnej osoby, że Bielik w ogóle nie musiał udać się do szpitala po meczu. Wspaniała wiadomość!" - napisał Barker na Twitterze, dołączając screen z wiadomością od pracownika klubu.

W przypadku zerwania więzadeł krzyżowych Bielika czekałaby znowu kilkumiesięczna przerwa. W 2020 r. leczył się po takiej kontuzji i wrócił do gry. Jeśli więzadła nie zostały uszkodzone, rozbrat z piłką potrwa zapewne kilka tygodni.

Czytaj też:
Niespodziewana porażka Evertonu
Manchester United nie goni lidera

Komentarze (0)