Według informacji hiszpańskiego "El Mundo" Lionel Messi w 2017 roku złożył podpis pod nową umową, na mocy której zarabiał nawet 138 mln euro za sezon. Kontrakt skonstruowano jednak tak, aby był zgodny z regułamy Finansowego Fair Play.
Po tej publikacji Messi i FC Barcelona byli oburzeni. Rozpoczęły się spekulacje, kto jest odpowiedzialny za opublikowanie szczegółów z umowy Argentyńczyka. Klub zapowiedział podjęcie kroków prawnych w tej sprawie.
Tymczasem na jaw wyszły kolejne szczegóły. Messi, który najprawdopodobniej po zakończeniu sezonu opuści klub, i tak będzie mógł liczyć na wypłacenie 39 mln euro w ramach płatności lojalnościowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela następca Leo Messiego
Według informacji "El Mundo" klauzula ta zostanie uruchomiona dokładnie dwa tygodnie po wypełnieniu obecnego kontraktu. Ten obowiązuje do 30 czerwca 2021 roku.
Dodajmy, że Javier Tebas z La Liga bronił katalońskiego klubu. Twierdził, że pensja Messiego była oparta na wysokości dochodów, które Argentyńczyk wygenerował dla swojego zespołu. Zła sytuacja finansowa Barcelony ma natomiast wynikać z sytuacji pandemicznej, a nie wysokości zarobków Messiego.
Czytaj także:
- Premier League: Tottenham Hotspur w kryzysie, Jose Mourinho pudruje rzeczywistość
- WOŚP. Fortuna za koszulkę Roberta Lewandowskiego i rakietę Igi Świątek. "Nie mieści się to w głowie"
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)