- To na pewno nie był faul. Jestem przekonany, że trafiłem w tej sytuacji w piłkę, a rozpędzony napastnik trafił w piłkę i moją rękę, co spowodowało upadek. Ja jednak na pewno nie faulowałem Wiśniewskiego - powiedział w rozmowie z naszym portalem bramkarz Górnika, Sebastian Nowak. - Trzeba powiedzieć, że sędzia popełnił błąd i w ogóle słabo prowadził te zawody. Nie jest to arbiter na pierwszoligowym poziomie. Często tracił panowanie nad boiskowymi wydarzeniami i w dodatku często się mylił - irytował się rosły golkiper zabrzańskiej jedenastki.
Nowak, który w meczu z Wisłą Płock pełnił funkcję kapitana Górnika żałował niewykorzystanych przez kolegów sytuacji strzeleckich. - Wygraliśmy na bardzo ciężkim terenie i to na pewno cieszy. Trzeba jednak pamiętać, że w pierwszej połowie mieliśmy szansę na strzelenie przynajmniej trzech bramek i zabrakło kropki nad „i” żeby piłka wpadła do siatki. Gdyby udało się do przerwy prowadzić dwoma-trzema bramkami na pewno wprowadziłoby to w nasze szeregi większy spokój, a tak zaserwowaliśmy sobie nerwową końcówkę spotkania. Musimy nad tym popracować, bo prześladuje nas to od pierwszego meczu ligowego - wyjaśnił 27-letni gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.
Urodzony w Jastrzębiu Zdrój bramkarz górniczej drużyny myślami był już przy potyczce derbowej z GKS Katowice. - Każde kolejne spotkanie jest dla nas najważniejsze. Teraz po dwóch zwycięstwach z silnymi przeciwnikami skupiamy się na derbowym starciu z GKS Katowice. Derby to bardzo ważny mecz, w którym zwycięstwo jest szczególnie cenne. Na pewno będziemy robić wszystko żeby to spotkanie wygrać, tym bardziej, że gramy na własnym stadionie. Myślę, że jeżeli zagramy z Gieksą tak, jak w pierwszej połowie meczu z Wisłą możemy być spokojni o rezultat tego spotkania. Przed nami jeszcze jednak trochę pracy i będziemy chcieli ten tydzień wykorzystać na poprawę wszystkich niedoskonałości w naszej grze - zapewnił pewny punkt defensywy jedenastki z Roosevelta.