Od kilku lat Bayern Monachium dominuje w Niemczech. Choć co roku Borussia Dortmund i kilka innych klubów zapowiadają walkę o tytuł, to na koniec sezonu z mistrzostwa cieszą się w stolicy Bawarii. Do tego Bayern w poprzednim roku wygrał Ligę Mistrzów. Po tym sukcesie nie dokonano wielu wzmocnień, a jeśli już sprowadzano zawodników, to z myślą o przyszłości.
To już nie ten czas, gdy głośnych nazwisk domaga się Robert Lewandowski. W przeszłości Polak otwarcie krytykował władze klubu za to, że prowadzą oszczędną politykę transferową. Jednak w dobie kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa trudno oczekiwać, by Bayern kupował gwiazdy.
Jak informuje "Bild", nowa strategia Bayernu nie przewiduje, że w ciągu kilku najbliższych lat dokonywane będą kosztowne transfery. Nie ma szans na to, że Bayern pobije swój rekord albo wyda na nowego piłkarza więcej niż 100 milionów euro. Priorytety są zupełnie inne.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski został aktorem
Dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić chce nadal korzystać z umów wypożyczenia, dzięki czemu będzie mógł uzupełniać skład i ponosić niskie ryzyko finansowe. Tak do Bayernu w ostatnich latach trafiali James Rodriguez, Ivan Perisić czy Philippe Coutinho.
Żadnego z nich w klubie nie ma, a gra Rodrigueza i Coutinho była dużym rozczarowaniem. Bayern jednak wydał na nich duży mniej w ramach wypożyczeń z opcją wykupu, niż gdyby miał dokonywać transferów definitywnych.
Ta strategia daje efekt w postaci oszczędności, ale też i dobrych wyników. Bayern jest liderem Bundesligi i ma w swoim dorobku 48 punktów po 20 kolejkach. Przewaga nad drugim RB Lipsk wynosi 7 "oczek".
Czytaj także:
Konflikt w szeregach Lecha Poznań? Klub przedstawił inną wersję wydarzeń
Ligue 1: klasyk dla Paris Saint-Germain. Arkadiusz Milik miał zafrasowaną minę