- Jeżeli chodzi o Andre Martinsa, to wiem, co dolegało mu w przerwie. Zgłosił uraz przywodziciela. W przerwie szykowaliśmy zmianę, ale powiedział, że chce spróbować i może da radę zagrać. Okazało się, że nie może. Stąd korekta w naszym ustawieniu - w ten sposób sytuację zawodnika Legii tłumaczył Czesław Michniewicz na pomeczowej konferencji prasowej.
- Liczę na to, że Andre będzie zdrowy - jeśli nie na mecz z ŁKS-em, to na ligową rywalizację w Białymstoku - dodał szkoleniowiec.
Wygląda na to, że życzenie trenera Legionistów może się spełnić. Jak poinformował klub, za pośrednictwem oficjalnej strony, uraz piłkarza nie należy do poważnych.
"Po przebytych w poniedziałek badaniach okazało się, że pomocnik Legii Warszawa naciągnął mięsień przywodziciela. Oznacza to, że uraz nie należy do poważnych, a powrót zawodnika na plac jest kwestią dni. W środę Martins ćwiczyć będzie pod opieką fizjoterapeutów i jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie, już w czwartek będzie mógł dołączyć do zespołu" - napisano w komunikacie.
Legia Warszawa swój najbliższy mecz rozegra we wtorek, 9 lutego w ramach Pucharu Polski z ŁKS-em.
Czytaj także:
- Statscore Futsal Ekstraklasa. Koszmar lidera FC Toruń. Czeka go przerwa i operacja
- Fortuna Puchar Polski. Wojciech Stawowy: W mojej ocenie mecz z Legią stoi pod znakiem zapytania
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność. Piękny gol Roberta Lewandowskiego na treningu