Michał Probierz jak… bohater "Przyjaciół". "Wielu ciekawych rzeczy się o sobie dowiedziałem"

Podając się do dymisji, a następnie się z niej wycofując, Michał Probierz zachował się jak Ross Geller z "Przyjaciół". Trener Cracovii zorganizował swój zawodowy pogrzeb i sprawdził, jakie będą reakcje.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Michał Probierz WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Michał Probierz
Po nieudanej inauguracji rundy wiosennej z Wartą Poznań (0:1) szkoleniowiec Cracovii niespodziewanie podał się do dymisji. Tłumaczył to wypaleniem i sprawami prywatnymi. Wielu komentatorów nie czekało na oficjalne ogłoszenie odejście trenera przez klub, tylko wyciągnęło z szuflady gotowe epitafia.

Dwie doby później okazało się, że
Janusz Filipiak nie przyjął dymisji szkoleniowca i Michał Probierz kontynuuje pracę przy Kałuży 1. Efekt jego dymisji był taki jak w "W tym z pogrzebem" - odcinku kultowych "Przyjaciół", w którym Ross Geller zorganizował swój pogrzeb, by sprawdzić, kto się na nim pojawi i jak się zachowa.

- Tylu rzeczy się o sobie dowiedziałem w ostatnim czasie... To była bardzo ciekawa lektura. Na pewno wyciągnę z niej wnioski - mówi dziś Probierz. Ale zapytany o to, w jakim sposób prezes Filipiak przekonał go do wycofania dymisji i czy znów uwierzył w swoją pracę w Cracovii, odsyła do oświadczenia.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponująca sztuczka gwiazdy Realu Madryt

Filipiak nie zwalniał Probierza, gdy zespół przeżywał kryzys na początku sezonów 2017/18 i 2018/19, a teraz nie pozwolił mu na odejście. Wręcz przeciwnie, swoją obecnością na wtorkowym wyjazdowym meczu Pucharu Polski z Wartą Poznań (1:0) pokazał drużynie, że szkoleniowiec cieszy się jego poparciem.

- To bardziej wsparcie dla drużyny. To dla nas istotne. Mamy za sobą porażki, a Profesor przyjechał do nas. To nie jest tak, że się obraził na Cracovię - mówi Probierz.

Cracovia awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski, ale w lidze ma czarną serię. Przegrała do zera trzy ostatnie mecze (to pierwsza taka seria Probierza w Krakowie) i jej przewaga nad strefą spadkową stopniała do dwóch punktów.

- Nie ma co wariować. Większość, kiedy nas ocenia i mówi, że jesteśmy nisko w tabeli, zapomina, że zaczęliśmy sezon z minus pięcioma punktami. Miałem taką sytuację w Jagiellonii i wiedziałem, jakie to jest obciążenie dla zespołu. To jest trudny kawałek chleba, bo jeden, dwa błędy powodują, że ktoś do ciebie doskakuje - tłumaczy Probierz.

W sobotę, w ramach 17. kolejki, Pasy zagrają u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała, swoim sąsiadem z dołu tabeli. Górali prowadzi Robert Kasperczyk, który przez cztery ostatnie lata pracował w akademii Cracovii i ściśle współpracował z Probierzem. Dobrze zna więc zespół z Kałuży 1 i warsztat trenera Pasów.

- Robert był bardzo ceniony, wykonał bardzo dobrą pracę. Nie utrudnialiśmy mu odejścia do klubu Ekstraklasy. Rozstaliśmy się w zgodzie. Życzę mu powodzenia. Dla niego to ważny i prestiżowy mecz. Od początku rundy widać w Podbeskidziu dużą determinację, byli agresywnie. Szanujemy przeciwnika, ale gramy u siebie i chcemy wygrać. Wygrana w pucharze jest istotna dla morale zespołu - podkreśla Probierz.

Mecz 17. kolejki PKO Ekstraklasy Cracovia - Podbeskidzie w sobotę o godz. 15. Transmisja w Canal+ Sport.

Czy Cracovia utrzyma się w PKO Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×