Posada Dariusza Żurawia wisi na włosku. Kompromitujące zarzuty do trenera Lecha Poznań. "Przed nim decydujący mecz"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Dariusz Żuraw
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Dariusz Żuraw

- Prezesi pewnie wytrzymają jeszcze tydzień, ale mecz ze Śląskiem Wrocław będzie decydujący dla przyszłości Dariusza Żurawia - mówi nam były piłkarz Lecha Poznań, Ryszard Rybak. Trenera nie broni nic - ani wyniki, ani styl gry.

Sześć ligowych meczów z rzędu bez zwycięstwa, dwa punkty w trzech wiosennych spotkaniach PKO Ekstraklasy i cudem wygrane starcie 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski z Radomiakiem Radom (1:1 po 120 minutach, 4:3 w rzutach karnych) - to dorobek "Kolejorza" w ostatnim czasie. Efektem jest 11. miejsce w tabeli i 19 pkt., które włącza poznaniaków do walki o utrzymanie.

- Dziś Lech nie jest w stanie nawet zbliżyć się do poziomu, który prezentował we wrześniu ubiegłego roku, czyli w swoim najlepszym okresie w tym sezonie. Większość zawodników jest daleka od tamtej formy. Długo byłem zwolennikiem pracy trenera Żurawia, jednak coraz więcej rzeczy mi się nie podoba - powiedział WP SportoweFakty Ryszard Rybak, który grał w "Kolejorzu" w drugiej połowie lat 80. i sięgnął z nim po Puchar Polski.

Dariusz Żuraw źle zorganizował przygotowania

- Już kilka razy podczas tegorocznych konferencji prasowych słyszałem z ust szkoleniowca, że w Turcji drużyna przygotowywała się w dobrych warunkach, a nagle początek rundy wiosennej musi rozgrywać na kiepskich boiskach. To on się tego nie spodziewał? - pyta nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: Zaszczepieni kibice wejdą na stadiony? Ryszard Czarnecki wskazał możliwy termin

Rybak zarzuca Żurawiowi nieumiejętność dostosowania się do realiów. - Jeśli jadę na obóz do Turcji, to wracam na tyle wcześnie przed ligą, żeby zagrać co najmniej dwa sparingi w okolicznościach, w których za chwilę przyjdzie mi walczyć o punkty. Do tego dochodzi kwestia stylu. Lech na siłę próbuje grać w piłkę w warunkach, które temu całkowicie nie sprzyjają. Wszyscy widzieli, że w Sosnowcu było kartoflisko, więc należało postawić na prosty futbol - dwa, trzy podania, długa piłka, zgranie i tyle. Naprawdę nie trzeba kończyć studiów trenerskich, żeby to wiedzieć.

Złe decyzje kadrowe, transfery nic nie dały

Powodów do niepokoju jest znacznie więcej. "Kolejorz" był jednym z najaktywniejszych klubów na zimowym rynku transferowym. Sprowadził Jespera Karlstroma, Bartosza Salamona, Antonio Milicia, Nikę Kwekweskiriego, a ostatnio jeszcze Arona Johannssona. Wydawało się, że warunki do odrabiania strat w lidze są wręcz idealne.

- Jeszcze niedawno siłą Lecha był środek pola. Jesienią pojawił się gigantyczny nacisk, żeby nie stawiać na Karlo Muhara, zamiast tego dać grać Jakubowi Moderowi. Chcieli tego dosłownie wszyscy, tymczasem Moder odszedł, za niego sprowadzono Karlstroma, a gdy na niego patrzę, mam wrażenie, że znacznie bliżej mu do Muhara. Wychodzi na to, że Dariusz Żuraw chciał zawodnika o właśnie takich parametrach. Karlstrom gra prostą, klasyczną piłkę. Przerwie akcję, ale poda najbliższemu zawodnikowi i żadnego prochu nie wymyśli. Nie ma tylu atutów co Moder, np. nie wykona dobrze stałego fragmentu. W efekcie brak Modera jest bardzo widoczny - zaznaczył Rybak.

Nie sprawdzają się też inne personalne decyzje Żurawia. - Jestem zaskoczony jego wyborami. Jak mógł zdjąć z boiska Daniego Ramireza w meczu z Wisłą Płock? To piłkarz, który w każdej chwili może coś wymyślić, bo jest kreatywny. Zamiast zaryzykować i wpuścić Filipa Marchwińskiego do pary z Ramirezem, trener wolał zostawić na boisku bezproduktywnego Karlstroma - dodał.

Problemem są również kontuzje, które wyeliminowały z gry Bartosza Salamona, Lubomira Satkę, Thomasa Rogne, Mikaela Ishaka, a wcześniej Nikę Kaczarawę. - Ktoś jest winny, że tylu zawodników ma urazy. Jak to jest, że liga się jeszcze dobrze nie zaczęła, a tyle ważnych ogniw wypada ze składu? To Lech sprowadza inwalidów? - grzmi Rybak.

Ostatnia szansa Żurawia

Statystyki są dla trenera "Kolejorza" bezlitosne. Przez całą jego kadencję drużyna ani razu nie wygrała ligowego meczu, w którym jako pierwsza straciła gola. 19 pkt. w 17 potyczkach to wynik najgorszy od sezonu 2015/2016. Wtedy za marny start posadą zapłacił Maciej Skorża (z kryzysu wychodził już Jan Urban), a strat z początku rozgrywek nie udało się odrobić i poznaniacy finiszowali na 7. pozycji.

Obecnie Lech jest w PKO Ekstraklasie dopiero 11. Ma raptem pięć punktów przewagi nad zamykającą stawkę Stalą Mielec i choć nikt w stolicy Wielkopolski nie bierze na poważnie scenariusza z walką o utrzymanie, rzeczywistość jest zatrważająca. Podopieczni Dariusza Żurawia mają ponad trzykrotnie większą stratę do liderującej Pogoni Szczecin niż przewagę nad kreską.

1,118 - taka jest średnia zdobycz punktowa szkoleniowca Lecha w obecnym sezonie PKO Ekstraklasy. Biorąc pod uwagę całą jego kadencję, wynosi ona 1,516, a to wynik gorszy od tego, który mieli Jose Maria Bakero czy Jan Urban. Obu zwolniono za kiepskie wyniki.

Co będzie dalej? Czy Żurawia też czeka dymisja? - Myślę, że prezesi wytrzymają do najbliższego weekendu i trener poprowadzi drużynę w niedzielnym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. Ten mecz będzie jednak decydujący. Wyniki to tylko jeden problem. Gra Lecha jest po prostu fatalna. Wygląda na to, że ten materiał ludzki osiągnął kulminację jesienią ubiegłego roku. Dziś nie jest w stanie tego powtórzyć i naprawdę trudno znaleźć racjonalne przyczyny - zakończył Rybak.

Ekstraklasowy bilans trenerów Lecha Poznań w erze Amiki:

TrenerMZRPBramkiProc. zwyc.PktŚrednia pkt
Franciszek Smuda (2006-2009) 90 45 28 17 159:92 50,0 163 1,811
Jacek Zieliński (2009-2010) 40 22 10 8 64:31 55,0 76 1,900
Jose Maria Bakero (2010-2012) 39 18 8 13 53:28 46,2 62 1,590
Mariusz Rumak (2012-2014) 82 47 17 18 136:73 57,3 158 1,927
Maciej Skorża (2014-2015) 41 18 11 12 64:45 43,9 65 1,585
Jan Urban (2015-2016) 33 15 6 12 39:37 45,5 51 1,545
Nenad Bjelica (2016-2018) 65 34 18 13 109:50 52,3 120 1,846
Adam Nawałka (2018-2019) 11 5 1 5 15:13 45,5 16 1,455
Ivan Djurdjević (2018) 14 6 2 6 19:19 42,9 20 1,429
Dariusz Żuraw (2019-) 64 25 22 17 105:72 39,1 97 1,516

* Zestawienie nie uwzględnia trenerów tymczasowych.

Czytaj także:
Ligowcy w reprezentacji Polski. Paulo Sousa otwiera drzwi, kto przez nie przejdzie?
Wyjazd na mecz przykrywką dla emigracji zarobkowej. 18 lat temu "kibice" Amiki Wronki uciekali do Wielkiej Brytanii

Źródło artykułu: