Przejście Albina Granlunda z Orebro BK do Stali Mielec było hitem transferowym klubu z Podkarpacia. To 18-krotny reprezentant Finlandii, który jest u progu największej przygody swojego życia, jakim może być dla niego udział w zbliżającym się Euro 2020. Jego drużyna narodowa zagra na mistrzostwach Europy pierwszy raz w historii.
Przed przyjazdem do Polski grał w Laponii, w Rovaniemi "Mieście Świętego Mikołaja", na Wyspach Alandzkich i w szwedzkiej Allsvenskan. Mimo to... zaskoczyła go zima w Polsce.
Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Jak reprezentant Finlandii trafił do walczącego o utrzymanie beniaminka PKO Ekstraklasy?
Albin Granlund, piłkarz Stali Mielec i reprezentacji Finlandii: Czułem, że potrzebuję zmian i nowych wyzwań w karierze. Grałem w Szwecji i w Finlandii przez wiele lat i chciałem kolejny rok spędzić poza Skandynawią. Było zainteresowanie ze strony Stali, a ja sam już słyszałem o polskiej piłce nożnej dużo superlatywów, związanych zarówno z poziomem, jak i z zainteresowaniem ze strony kibiców, atmosferą na stadionach. Czułem, że to interesująca propozycja, więc skontaktowałem się jeszcze z Petterim Forsellem, który powiedział mi trochę o klubie i o polskiej piłce. Tak właśnie znalazłem się w klubie z Mielca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowa sytuacja w meczu. Niemal wszedł z piłką do bramki
Nie jest pan jedynym Finem, który w ostatnich latach przyjechał do Polski. Poza Forsellem, byli też u nas m.in. Paulus Arajuuri, Kasper Hamalainen czy Santeri Hostikka. Skąd ten trend?
Piłkarze, którzy przyjeżdżają z Finlandii do Polski, prezentują się naprawdę dobrze. Rozmawiałem z Hamalainenem i Arajuurim i również mówili bardzo fajne rzeczy dotyczące zarówno piłki nożnej w Polsce, jak i samej kultury panującej w kraju. W kontekście piłkarskim, jest trochę podobieństw między polskimi i fińskimi zawodnikami, którzy prezentują w dużej mierze siłowy futbol i łatwiej jest nam się zaadaptować do piłki polskiej niż do tej z południowej Europy. To kolejny argument do tego, by Finowie wybierali Polskę.
Jest też inny trend. Ostatnio, tak jak pan, wielu zawodników trafia do Polski z ligi szwedzkiej.
Wielu zawodników ze Skandynawii chce zrobić krok do przodu poprzez wyjazd z naszego regionu. Według mnie transfer do Polski był bardzo dobrym wyborem, to duży kraj, który ma w mojej ocenie lepszą ligą, więc to dobry kierunek dla Szwedów i Finów. Według mnie wielu innych piłkarzy chciałoby spróbować swoich sił w Polsce, ze względu na kwestie, o których wcześniej wspomniałem.
W Finlandii występował pan w dwóch specyficznych miejscach - w Laponii i na Wyspach Alandzkich. Czy Finlandia i te regiony są jak trzy różne kraje?
W pewnym stopniu na pewno tak. Są bardzo duże różnice, nawet w kontekście językowym. W Laponii mówi się po fińsku tak jak w większości kraju, jednak na Wyspach Alandzkich językiem powszechnie używanym jest szwedzki. Sama kultura i codzienne rytuały również się różnią. Ja sam mówię zarówno po fińsku, jak i po szwedzku, więc nie był to dla mnie specjalny problem w kontekście adaptacji. Na pewno same doświadczenia mieszkania w trzech odmiennych częściach Finlandii były niezwykle ekscytujące, ale piłka nożna wszędzie jest taka sama. Spędziłem fajny czas w tych wszystkich miejscach.
Skoro grał pan w Rovaniemen Pelloseura, obecna pogoda w Polsce nie powinna być powodem do wielkich narzekań?
Byłem nieco zaskoczony tym, jak dużo śniegu jest w Polsce zimą. Spodziewałem się trochę łagodniejszej pogody, a jak się okazuje zima bardziej daje się we znaki w Polsce teraz niż w Finlandii przed rokiem.
Jest pan reprezentantem Finlandii. Jak pan wspomina wywalczenie awansu na Euro 2020?
To był wspaniały dzień. Niestety nie grałem akurat wtedy w zespole, gdyż byłem lekko kontuzjowany, ale ostatnie lata z reprezentacją były dla mnie znakomitym doświadczeniem. Graliśmy w Lidze Narodów, awansowaliśmy na Euro i był to dla mnie wielki zaszczyt, że mogłem grać w kadrze. Same wyniki również były udane, osiągnęliśmy historyczny awans.
W reprezentacji zadebiutował pan dopiero jako 27-latek. Czemu tak późno?
Myślę, że należę do tych zawodników, którzy później dojrzewają piłkarsko. Moja kariera rozwijała się bardzo wolno i mam tego pełną świadomość, jednak zawsze moim celem była gra w reprezentacji Finlandii. Potrzebowałem do tego dobrych występów w lidze fińskiej i powoli zaczynało do mnie dochodzić, że mam szansę na grę w kadrze. Po serii dobrych spotkań otrzymałem powołanie i znalazłem się w składzie drużyny narodowej. Mocno na to pracowałem przez wiele lat, więc to znaczyło dla mnie bardzo dużo.
Otrzymanie powołania z klubu Veikkausliigi to nie jest coś naturalnego. Obecnie w kadrze gra jest jeden zawodnik z waszej ligi, a pan nie grał w największym klubie w kraju.
Dlatego byłem zaszczycony z tego powodu, że mimo występów w mniejszym klubie niż HJK Helsinki otrzymałem szansę reprezentowania mojego kraju. To było bardzo budujące, że dostałem szansę. Do tego jestem przekonany, że powołanie do reprezentacji pomogło mi mocno w tym, że zobaczyli mnie działacze ze szwedzkiego Orebro, co pozwoliło mi na kontynuację kariery poza krajem. To było moje marzenie od najmłodszych lat.
Awansowaliście do mistrzostw Europy, ale nie należycie na pewno do głównych faworytów.
Wiemy to i mamy pełną świadomość, że nie należymy do faworytów tych mistrzostw. Mamy jednak bardzo mocny zespół. Pracujemy ze sobą bardzo mocno wiedząc, że musimy nadrobić grą zespołową różnice, jakie dzielą nas od innych reprezentacji, mających w swoich szeregach większą liczbę technicznych piłkarzy. W ciągu ostatnich trzech lat wiele razy potrafiliśmy już pokazać, że stać nas na wiele. W listopadzie pokonaliśmy Francję na wyjeździe 2:0 i stać nas na skuteczną walkę z wielkimi zespołami. Żeby awansować z grupy, musimy rozegrać perfekcyjny turniej. Uważam jednak, że mamy na to szansę.
Czyli nie jesteście tak słabi, jak wskazywałby na to wynik październikowego meczu z Polską - 1:5?
Tak... To był dla nas naprawdę trudny mecz, w którym osiągnęliśmy najsłabszy rezultat od czasu, gdy byłem w reprezentacji. To nie powinno nam się przydarzyć. Zdecydowanie nie był to nasz perfekcyjny występ, trzeba takich unikać. Ja sam nie grałem w tym spotkaniu, jednak byłem na miejscu w Gdańsku z reprezentacją.
A jako zawodnik IFK Mariehamn zagrał pan w przegranym 0:9 dwumeczu z Legią Warszawa...
Bardzo dobrze pamiętam ten rezultat, Legia była dużo lepszym zespołem i nie mogliśmy się im wówczas równać. Było to jednak dla nas wielkie doświadczenie, bo zmierzyliśmy się w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów z bardzo dobrą drużyną. W Warszawie rozegraliśmy mecz przy wielu tysiącach kibiców - stadion nie był pełny, ale atmosfera była fantastyczna. Mam więc pomimo wyniku dwumeczu jakieś pozytywne wspomnienia.
W kadrze zagrał pan 19 razy. Jaka jest pana pozycja w reprezentacji? Wyjazd na Euro jest czymś pewnym?
Znam swoje miejsce w szeregu i wiem, że muszę mocno walczyć na to, by być w reprezentacji kraju. To drużyna narodowa, w której składzie chce być każdy piłkarz. Muszę dużo walczyć, by się tam znaleźć i pokazać trenerowi, że należy mi się miejsce. Muszę mocno pracować i unikać kontuzji, by zostać powołany na turniej.
Jacy piłkarze są pana głównymi rywalami?
W ostatnim roku grało nas trzech. Poza mną byli to Jukka Raitala, który występuje w grającej w MLS drużynie Minnesota United FC oraz Nikolai Alho grający w lidze węgierskiej, w MTK Budapeszt. To mocni zawodnicy, mam z kim rywalizować.
Przejdźmy na koniec do spraw bieżących. W poniedziałek byliście bliscy pokonania Górnika Zabrze.
Nie był to dobry mecz dla całej drużyny, włączając w to mnie. Mogłem zagrać dużo lepiej, ale takie spotkania się zdarzają. Mieliśmy dobrą pierwszą połowę, druga była już gorsza. Mogliśmy prowadzić 2:0, ale nie wykorzystaliśmy rzutu karnego. Musimy grać dużo lepiej niż w drugiej połowie.
Czy czuje pan, że mimo miejsca w tabeli, nie jesteście najsłabszym zespołem PKO Ekstraklasy?
Dokładnie tak czuję. Przed przyjściem do Stali Mielec oglądałem kilka meczów mojego klubu, włączając starcia z Lechem Poznań i z Legią Warszawa. Koledzy pokazali wiele jakości i jesteśmy w stanie stanąć naprzeciw każdego. Mamy dobry zespół, który może jeszcze dużo pokazać. Ze Śląskiem Wrocław mieliśmy wiele szans bramkowych, o spotkaniu z Górnikiem już wspomniałem. Musimy uwierzyć w siebie i robić to, co obecnie robimy, a wyniki przyjdą, jestem o tym przekonany.
Czytaj także:
Jakub Arak zmienił klub
Legia sięga po talent z Bałkanów