[b]
[/b]Pechowo zaczęła się przygoda Jarosława Niezgody z Major League Soccer. Najpierw były napastnik Legii Warszawa musiał przejść ponowny zabieg ablacji, a w listopadzie, gdy już dochodził do formy, zerwał więzadła krzyżowe, co oznacza wiele miesięcy rehabilitacji.
Jak obecnie wygląda stan jego zdrowia? Czy wie już, kiedy wróci na boisko? Na ile wychowanek Wisły Puławy jest zadowolony z dotychczasowych występów w barwach Portland Timbers?
I to co interesuje szczególnie kibiców Legii: czy to prawda, że rozpatrywał powrót na Łazienkowską, bo takie plotki swego czasu się pojawiły. O tym wszystkim Niezgoda opowiedział w wywiadzie dla WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Jak przebiega rehabilitacja, wszystko pod kontrolą?
Jarosław Niezgoda, był piłkarz Legii Warszawa, obecnie Portland Timbers:
Wygląda na to, że tak. Mam nadzieję, że najgorsze już za mną. Wiadomo, pierwsze tygodnie po takim urazie zawsze są trudne, ma się problemy z chodzeniem, ale ten etap jest już u mnie dawno zamknięty. Codziennie rehabilituję się w klubie, gdzie spędzam po 4-5 godzin. W domu też mam odpowiednie warunki, choćby rowerek… Jak się wydaje, wszystko idzie zgodnie z planem…
A da się przewidzieć kiedy możesz wrócić do gry?
Jeszcze za wcześnie na prognozy. Można powiedzieć, że każdy przypadek jest inny. Jedni wracają po 5-6 miesiącach, inni trochę później. Ja wchodzę w czwarty miesiąc rehabilitacji, niedługo zacznę lekko biegać… Szczęście w nieszczęściu jest takie, że przez długi okres mojej rehabilitacji MLS i tak nie gra, więc tych meczów aż tak dużo mi nie ucieknie.
A jak oceniasz dotychczasowe występy w barwach Portland? Statystycznie nie było tak źle. 21 meczów i 8 goli. W 2020 roku z 12 strzałów zdobyłeś 7 bramek, co daje trzeci najwyższy procent skuteczności (58,3%) w historii ligi…
Statystycznie może nie było tak źle, ale do pełni satysfakcji na pewno sporo brakuje. Niestety, uraz przydarzył mi się akurat w momencie, gdy mocno szedłem do góry. Znam swój organizm, czułem, że forma się poprawia. Czasem widzisz to nawet po przebieżce. I właśnie tak było. Zresztą, w ostatnim meczu przed kontuzją zdobyłem dwa gole, pokonaliśmy Los Angeles Galaxy 5:2.
Ale urazu doznałeś w kolejnym spotkaniu, z Vancouver…
Tak, mówiąc o spotkaniu z LA Galaxy mam na myśli ostatni mecz przed kontuzją, nie ten z urazem. Wielka szkoda, bo jak mówię, czułem zbliżającą się formę…
W hierarchii napastników byłeś jednak trzeci. Za Jeremym Ebobisse i Felipe Morą…
Ale to by się zmieniło. Jak wspomniałem, moja forma była coraz wyższa i jestem przekonany, że gdyby nie uraz, to na play off hierarchia napastników w klubie wyglądałaby już zupełnie inaczej.
W pewnym momencie pojawiły się nawet plotki, że nie czujesz się za dobrze w Portland, że możliwe jest wypożyczenie do Legii. Tak było?
Nie, muszę to sprostować. Nie było tematu mojego powrotu do Legii.
A może się pojawić?
Wydaje mi się, że w najbliższym czasie nie.
To bardziej ogólnie: myślisz o powrocie do Europy?
Jeśli zadzwoni Real Madryt, to będzie trzeba się spakować i wrócić. A już całkiem na poważnie: teraz dość trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo nie wiem, kiedy wrócę do gry, jak szybko odzyskam formę. Ale na pewno w pewnej perspektywie tak, biorę pod uwagę powrót do Europy.
Oglądasz mecze Legii?
Tak w całości to dość rzadko, jednak duża różnica czasu i inne moje obowiązki mocno to utrudniają. Czasem jest tak, że gdy ja wstaję, to koledzy z Legii są już "po robocie". Najczęściej oglądam skróty, sprawdzam wyniki.
Da się porównać Legię i Portland? To dwa różne kluby, czy więcej mają podobieństw?
Na pewno są inne oczekiwania. Wiadomo, że w Legii liczy się tylko mistrzostwo. Portland też nie chce przegrywać, porażka w play off nikogo nie ucieszyła, a wręcz przeciwnie. Nie był to jednak dla klubu, czy kibiców koniec świata. W Legii zdenerwowanie kibiców po niepowodzeniach bywa dużo większe.
A MLS przypadła ci do gustu?
To dobra liga dla napastnika. Mam na boisku więcej swobody niż na przykład w Ekstraklasie. Tutaj obrońcy nie doskakują do napastnika tak szybko jak choćby w Polsce, nie grają aż tak agresywnie.
Po każdym golu dla Portland maskotka klubu, czyli drwal, odcina wielki płat drewna, który strzelec gola może wziąć na pamiątkę. Czy w trakcie pandemii ta tradycja jest podtrzymana?
Częściowo tak. To znaczy, drwal ścina to drewno, ale z tego co widziałem to ono raczej zostaje w okolicach szatni. W sumie nie ma się co dziwić, bo to jest duży kawał. Pewnie jedno na pamiątkę można by zabrać, ale jak ktoś tych goli nastrzelał mnóstwo, to nie miałby gdzie tego trzymać. No, ale ja na razie tego dylematu nie mam, bo zbyt wiele tych goli nie zdobyłem.
A jak się żyje w samym Portland, ogólnie w USA ci się podoba?
Problem polega na tym, że aż tak dużo nie widziałem. Wiadomo, że jest pandemia i w klubie uczulali nas na to, aby nie latać za bardzo samolotami, żeby się nie przemieszczać, jeśli to nie jest konieczne. Staram się stosować do tych zaleceń. A samo Portland? Mieszkam na uboczu, z dala od centrum. No cóż, jeśli Warszawę można by uznać za polskie Los Angeles albo Nowy Jork, to Portland pewnie nie. W sumie to bardzo spokojne miejsce. Co ciekawe, nie ma tu zbyt wielu Polaków, nie ma w ogóle porównania z Chicago czy właśnie Nowym Jorkiem. Szczerze mówiąc, spotykam tu więcej Japończyków niż rodaków.
O twoim przejściu do Portland było głośno z kilku powodów, zaczęło się w sumie od zamieszania. Kiedy okazało się, że potrzebny jest kolejny zabieg ablacji, to nie bałeś się, że Amerykanie odstąpią od transferu?
Nie, nie bałem się, bo od razu mnie uspokoili, zapewnili, że to niczego nie zmienia. Usłyszałem, że to drobna sprawa, zabieg się odbędzie i niczego w moim przyjściu nie zmieni. I tak też się stało. Ja nawet nie dociekałem, czy poprzedni zabieg trzeba było poprawiać, czemu ten drugi był niezbędny. Skoro trzeba było to zrobić, to zrobiliśmy i wszystko jest teraz w porządku. Obecnie skupiam się na rehabilitacji kolana, to jest najważniejsze. W kwietniu Portland zagra w Lidze Mistrzów CONCACAF, ale na początek tych rozgrywek na pewno nie zdążę. Ten powrót trzeba mądrze zaplanować, nie ma co zbytnio przyspieszać.
Zobacz także: Postawił 46 "kapsuł". Wielki gest legendy
Zobacz także: Światowej sławy aktorzy kupili klub i kręcą film dokumentalny