Jagiellonia Białystok przegrała u siebie 0:1 (0:0) z Piastem Gliwice w meczu 19. kolejki PKO Ekstraklasy. Na ławce rezerwowych gospodarzy jako pierwszy trener zasiadł Rafał Grzyb, który zastępuje zarażonego COVID-19 Bogdana Zająca. Ponadto w składzie z tego samego powodu oraz kontuzji zabrakło kilku ważnych piłkarzy. Mimo to zespół do samego końca zachowywał szansę na pozytywny wynik.
Goście złamali obronę rywali w ostatniej akcji meczu, do tego w kuriozalnych okolicznościach. Zobacz WIDEO. - Straciliśmy bramkę w momencie, gdy każdy wyczekiwał ostatniego gwizdka. Takie gole traci się raz w życiu i mam nadzieję, że podobnych unikniemy w przyszłości - nie krył tymczasowy szkoleniowiec zespołu z Podlasia podczas konferencji prasowej.
- Troszeczkę źle weszliśmy w pierwsze minuty tej rywalizacji. To Piast był stroną dominującą. My mieliśmy mnóstwo prostych strat, którymi napędzaliśmy przeciwnika. Potem jednak wypracowaliśmy dwie doskonałe sytuacje i gdybyśmy je wykorzystali, prawdopodobnie mecz inaczej by się ułożył - zauważył Grzyb.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale błąd. Co ten obrońca zrobił?!
Wydaje się, że kluczowym momentem meczu Jagiellonii z Piastem była czerwona kartka dla Błażeja Augustyna na pół godziny przed końcem. Była ona wynikiem otrzymania drugiej żółtej kartki, która jednak wzbudziła małe kontrowersje. - Na pewno zmieniło to oblicze tego spotkania. Czy upomnienie było słuszne? To już druga sprawa - skomentował Grzyb.
Były piłkarz i kapitan Jagi nie miał pretensji do drużyny za brak punktów. Co więcej, nie szczędził jej pozytywnych słów. - Jestem dumny z chłopaków, którzy w tych trudnych momentach wokół zespołu i klubu walczyli do końca. Chodzi nie tylko o kwestie zdrowotne, ale także boiskowe - podsumował.