W poniedziałek nastąpiło małe trzęsienie ziemi w stolicy Katalonii. Były prezydent FC Barcelona, Josep Bartomeu, został zatrzymany przez policję w związku z aferą "BarcaGate" dotyczącą oczerniania piłkarzy. Na tapecie u byłych władz Dumy Katalonii znaleźli się Gerard Pique, Pep Guardiola czy nawet Lionel Messi.
W poniedziałek zatrzymani zostali Jaume Masferrer, Bartomeu, którzy spędzili noc na komisariacie, a także Oscar Grau i Gomez Ponti, którzy zostali wypuszczeni i zeznania złożą we wtorek. Gdy cała Hiszpania żyje problemami w Barcelonie, w środę piłkarze Ronalda Koemana zagrają rewanżowe starcie z Sevilla FC.
- To nie jest dobre dla wizerunku klubu. Musimy poczekać i zobaczyć, co się stanie. Nie było mnie tutaj, gdy były problemy, więc nie wiem co się działo. Teraz nic nie możemy zrobić oprócz skupienia się na piłce - mówi Koeman, cytowany przez dziennik "Marca".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale błąd. Co ten obrońca zrobił?!
- Gdy pojawiły się te informacje, byłem zły z powodu Bartomeu, bo dobrze go znam. Także Oscara Grau. Przeżyłem z nimi ważne, dobre chwile. Bartomeu zawsze był dla mnie wyjątkową osobą - dodaje.
W marcu odbędą się wybory prezydenckie w Barcelonie, a coraz więcej mówi się także, że na Camp Nou wróci Xavi. Legendarny pomocnik mówi wprost, że powrót do Barcelony jest jego marzeniem.
- Nie martwi mnie to, bo mam ważny kontrakt. Po wyborach porozmawiamy z prezydentem i chcę, aby pokazał mi drogę, którą chce podążać. To jednak dopiero w przyszłym tygodniu. W środę czeka nas mecz z Sevillą, który jest ważniejszy od debat - dodaje Koeman.
W pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Króla FC Barcelona przegrała z Sevillą 0:2. Rewanżowe starcie w środę na Camp Nou. Początek o godz. 21:00.
Zobacz także:
Lubuskie miasteczko celem Japończyków. "Polska dała mi drugą szansę"
Dariusz Górski: Tata w domu był gościem