- Jeśli Paulo Sousa będzie w stanie wydobyć z zawodników to, co mają najlepsze, możemy osiągnąć sukces. A chyba po to go zatrudniono - mówi Dariusz Dziekanowski, były reprezentant Polski, a obecnie komentator Polsatu.
Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Trochę już czasu minęło od zmiany selekcjonera, a pan, zdaje się, specjalnie się tym nie zmartwił.
Dariusz Dziekanowski: Ani nie skakałem z radości, ani nie płakałem. Forma i czas wydały mi się nieodpowiednie, bo jeśli deklarujesz dla człowieka wsparcie i mówisz, że wykonał zadanie, a po dwóch miesiącach go zwalniasz, to jest to trochę nieodpowiednie.
Ale...
Ale widziałem większość spraw inaczej niż Jerzy Brzęczek. Nie ukrywam, że miałem znacznie większe oczekiwania. Przez całą jego kadencję kadra narodowa zagrała dwa dobre mecze, a reszta była średnia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w polu karnym. Przyjrzyj się sędziemu
Co pan sądzi o nowym selekcjonerze?
Nie umiem wiele powiedzieć. Bardzo sympatyczny i kulturalny facet. To akurat wiem, bo kiedyś spotkaliśmy się na szkoleniach Grassroots organizowanych przez UEFA. Wiem też, że miał niezłe wyniki w pracy szkoleniowej, ale praca selekcjonera to jednak coś innego.
Jakie pan ma oczekiwania wobec niego?
Spore. Jeśli zatrudniamy zagranicznego selekcjonera z nazwiskiem i płacimy mu spore pieniądze, to mamy prawo mieć duże oczekiwania. Mam nadzieję, że Polska w końcu zacznie dobrze grać. I nie chodzi tu o spór "styl czy wynik". Moim zdaniem wynik to pochodna zwykle dobrej gry, co - żeby było jasne - nie musi zawsze oznaczać dużego posiadania piłki i dominowania nad rywalem. A sportowo liczę na sukces.
Co będzie sukcesem?
Półfinał dużej imprezy to by już było coś.
To w ogóle realne?
W 2016 roku byliśmy niedaleko.
Dziś drużyna jest lepsza czy gorsza niż wtedy?
Inna. Kluczowi zawodnicy są w innych momentach kariery, trudno to porównywać. Na pewno jest kilku ciekawych młodych zawodników, ale ich nie można obciążać odpowiedzialnością. To zawodnicy, który dopiero wybili się w kraju, co przecież nie było trudne. Teraz wsiedli do szybkiego pociągu i szukają miejsc siedzących w pierwszej klasie. Na pewno mamy jednego zawodnika najwyższej klasy światowej. 3-4 takich, którzy przy dobrym dniu mogą zrobić różnicę, i kilka "mrówek", bez których nie będzie sukcesu. To dobra mieszanka.
Ale czy wystarczająca na sukces?
Dlaczego nie? Widział pan pewnie dwumecz Juventusu z Porto. Juventus miał nazwiska, ale Porto miało drużynę. Proszę zobaczyć na drużyny takie właśnie jak Porto, Slavia czy Rangersi. Dobierając odpowiednio zawodników i wykorzystując ich możliwości, mały może pokonać większego. Podobnie jest z kadrą. Zresztą proszę spojrzeć na Portugalię, która wygrała Euro 2016. Przecież tam było dwóch fantastycznych zawodników, jak Pepe i Cristiano Ronaldo, a reszta to piłkarze ledwie dobrzy i bardzo dobrzy. Dodatkowo Cristiano Ronaldo większość meczu finałowego stał przy linii. Takich przykładów są dziesiątki.
Największym problemem jest wykorzystanie Piotra Zielińskiego. Wydaje się, że jest w optymalnej formie.
Niestety do tej pory nie potrafi pokazać, że jest zawodnikiem, który może zmienić oblicze kadry. Trochę przypadek Krzysztofa Warzychy. Był fantastyczny w Panathinaikosie, ale w reprezentacji nie potrafił wykorzystać swoich atutów. Oczywiście Zieliński ma sporo udanych zagrań, ale od piłkarza klasy światowej oczekuje się, że będzie regularnie grał decydujące piłki, a nie miał 20 świetnych podań w poprzek boiska. Na najwyższym poziomie musisz być efektowny i efektywny. Liczą się konkrety, a nie wrażenia artystyczne. Liczę na to, że Sousa wydobędzie z Zielińskiego to, co najlepsze. Że będzie zawodnikiem wagi ciężkiej, a nie piórkowej.
Ktoś jeszcze?
Liczę na pewno na Jana Bednarka, że jest już na tyle dojrzały, by zarządzać linią defensywną. Oczekuję też, że Krychowiak będzie Lewandowskim środka. Jeśli Sousa będzie potrafił wykorzystać możliwości graczy...
Grosickiego zabrałby pan na Euro?
Z tego typu dyskusjami jeszcze się wstrzymajmy. Na razie chcę zobaczyć, jak zagra drużyna Sousy, jakie będzie ustawienie, potem zobaczymy, kogo potrzebuje.
Na pewno potrzebuje bramkarza.
To bez dwóch zdań. Musi podjąć decyzję. Nie może być takiej sytuacji jak u Jerzego Brzęczka, że bramkarz nie wie, czy będzie grał czy nie. Musi być wskazany ten pierwszy. Oczywiście słaba forma sprawia, że traci miejsce, bo nie ma karnetu. Ta sytuacja mogła pokazywać brak odwagi selekcjonera do podjęcia decyzji.
Wiele wskazuje, że Sousa postawi na Szczęsnego.
To już jego wybór. Fabiański w najwyższej formie może osiągnąć szczyty solidności. Szczęsny może być wybitny i wygrywać mecze. Ale jak to mają postaci wybitne, nie zawsze jest też solidny.