Studniówka Kamila Grosickiego. Na razie jest zagrożony

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kamil Grosicki (z prawej)
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kamil Grosicki (z prawej)

Polski skrzydłowy decyzję o powołaniu do reprezentacji Polski przyjął z ulgą. Kadra to dla Kamila Grosickiego największa miłość, a obecnie tlen, by trzymać się na powierzchni.

Gdyby przed dużym turniejem na wzór praktykowany przed maturą organizowano studniówki, nasi piłkarze czuliby jeszcze w nogach godziny przetańczone na parkiecie. Do pierwszego meczu mistrzostw Europy pozostało 95 dni i choć zawodnicy wyczekują wielkiej imprezy, nie wszyscy będą mieli okazję w niej uczestniczyć. Kamil Grosicki wywijając na parkiecie miałby z tyłu głowy zagrożenia w dzienniku i myśli, czy w ogóle podejdzie do egzaminu dojrzałości. 80-krotny reprezentant kraju, do niedawna pewniak w kadrze, siedzi w ostatniej ławce i drży przed dopuszczeniem do matury. Nie gra w West Bromwich Albion, przez co jego sytuacja w drużynie narodowej się komplikuje.

Grosicki raczej nie musiałby się o martwić o powołanie w starym "układzie". Jerzy Brzęczek, poprzedni selekcjoner, miał do piłkarza duże zaufanie i znał go na wylot. Pod nieobecność Roberta Lewandowskiego, to Grosickiemu przekazywał opaskę kapitańską. Skrzydłowy był jednym z ludzi Brzęczka, miał pewne miejsce w składzie, podobnie jak za kadencji Adama Nawałki - nawet w momentach kryzysowych. Piłkarz jesienią otrzymał od Brzęczka powołania na wszystkie trzy zgrupowania, mimo że w West Bromwich Albion przez kilka miesięcy rozegrał tylko jedno spotkanie - 55 minut w Pucharze Anglii z czwartoligowym rywalem. Wydaje się, że u Brzęczka nadal miałby kredyt zaufania. Tymczasem... zmienił się selekcjoner polskiej reprezentacji.

Nerwy i ulga

Nagłe zwolnienie Brzęczka w lutym tego roku dla kilku piłkarzy kadry okazało się stresujące. W tej grupie jest Grosicki. W przypadku regularnej gry w klubie nie musiałby się martwić o powołanie, ale w nowym rozdaniu nie wie, czego może się spodziewać. Do końca czekał na decyzję Paulo Sousy i przyjął ją z ulgą. Portugalczyk umieścił Grosickiego na długiej liście 35 zawodników powołanych i raczej to nie nazwisko gracza WBA zostanie skreślone przed meczami w eliminacjach mistrzostw świata 2022. Grosickiemu pomaga też fakt, że oprócz Kamila Jóźwiaka, inni skrzydłowi również przestali grać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!

Grosicki od siedmiu lat jest mocnym punktem kadry. Wprowadził drużynę na trzy turnieje: Euro 2016, mundial 2018 i Euro 2020. Mimo upływu lat to nadal kluczowy piłkarz zespołu, "czujący" na boisku Roberta Lewandowskiego, potrafiący stworzyć akcję z niczego, czasem w tylko sobie znany sposób. Od jesieni to reprezentacja trzyma go jednak „przy życiu”. Zagrał w niej siedem razy (4 gole, asysta). Dla porównania w WBA tych występów zebrał pięć. To dramatyczny bilans.

Znowu te transfery

Jego sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby nie 12 sekund w październiku 2020. O tyle za późno Nottingham Forest przesłało dokumenty do WBA i transfer Polaka nie doszedł do skutku.

W Championship (drugi poziom rozgrywkowy w Anglii) Grosicki grałby zapewne regularnie, już wcześniej należał do najlepszych graczy tej ligi w Hull City. Dziś pewnie narzekałby na nadmiar występów, a nie ich brak. Przez zamieszania transferowe zawodnik stracił w bieżących rozgrywkach w sumie aż dwa miesiące. Zimą West Brom także liczył się z odejściem Grosickiego. Zawodnik był otwarty nawet na powrót do Polski, ale sygnały, które do niego docierały z zespołów ekstraklasy, nie były konkretne.

Teraz skrzydłowy na nowo buduje swoją pozycję w West Bromwich Albion. Trenuje z pierwszą drużyną, walczy o powrót do meczowej kadry, ale gotowy jest nawet na grę w rezerwach - wyraził choćby chęć występów w drużynie do lat 23. Ostatni mecz Polak rozegrał 19 stycznia.

Sytuacja West Bromu jest kiepska. Klub zmierza do drugiej ligi, zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Premier League. Na dziesięć meczów przed końcem rozgrywek traci osiem punktów do bezpiecznej strefy. Kontrakt Grosickiego jest ważny do końca czerwca, co tylko obniża jego szansę na kolejne występy. No chyba że w klubie myślą o nim w kontekście ewentualnej gry ligę niżej po spadku.

Oby dopuścili

Na razie Grosicki bierze "korki", chce grać w rezerwach, przyjechać na zgrupowanie wcześniej, by podejść do matury i pojechać na Euro. Ten sezon już jest dla niego egzaminem dojrzałości. W marcowych meczach z Węgrami (25.03), Andorą (28.03) i Anglią (31.03) w el. MŚ przekonamy się, czy zaliczy wstępne egzaminy i latem ubierze się na galowo.

Sousa wysłał pierwsze powołania! Wielkie powroty i niespodzianki

Komentarze (5)
avatar
Jurek 150
11.03.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bez Grosickiego Bobek w reprezentacji jest niczym Temu drewno trzeba pod nogi piłkę podać 
avatar
The Special One
11.03.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jego prawdziwa miłością to jest kasa a nie reprezentacja! Zarabia 800 tys zł miesięcznie dlatego nie zmienił klubu bo nikt by mu nie dał nawet połowy tego!