Nie był to mecz najgorszy, ale - patrząc na standardy Premier League - nie był też nie wiadomo jak wybitny. Tym niemniej, jak na bezbramkowy remis... działo się całkiem sporo.
Chelsea potwierdziła, że pod wodzą Thomasa Tuchela jest w dobrej formie. Dziesięć ostatnich meczów ekipy z Londynu w lidze? Sześć wygranych i cztery remisy. Zabrakło jednak postawienia kropki nad "i".
Trudno powiedzieć kto w sobotnie popołudnie był bliżej zwycięstwa, bo oba zespoły miały swoje sytuacje. Chelsea biła jednak głową w mur. Goście zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce, cierpliwie budowali swoje akcje, natomiast długimi fragmentami brakowało konkretów. Najlepszą sytuację zmarnował na początku drugiej połowy Kai Havertz. Oczywiście chodzi o najlepszą sytuację wykreowaną przez zawodników Chelsea, bo trzeba podkreślić, że w pierwszej połowie gospodarze sami mogli sprokurować sobie kłopoty - Pascal Struijk próbował wybić piłkę z własnego pola karnego, ale trafił w stojącego obok Diego Llorente, po czym futbolówka trafiła w poprzeczkę bramki Leeds.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!
Co ciekawe, Leeds dopiero po raz drugi w tym sezonie miało niższy procent posiadania piłki od rywala, a to znaczy wiele przy ocenie zespołu przeciwnika. Chelsea odrobiła lekcję, miała pomysł na grę, lecz nie udało się go przełożyć na strzelone gole.
Gospodarze przyzwyczaili kibiców, że ich mecze nie są nudne, że zawsze coś się dzieje. Nie inaczej było tym razem, choć oni sami ograniczyli się do kontrataków, ale parę razy potrafili groźniej zaatakować.
Mecz miał paru bohaterów, ale główne role odegrali w nim bramkarze. Bardzo pewnie między słupkami Leeds spisał się Illan Meslier, ale zdecydowanie bardziej spektakularne interwencje zanotował Edouard Mendy. W pierwszej połowie w fantastyczny sposób obronił strzał Tylera Robertsa, a po przerwie zatrzymał Raphinhę.
Fatalną zmianę dał Rodrigo, który został zdjęty przez trenera Marcelo Bielsę. W 79. minucie zastąpił go Mateusz Klich, ale Polak nie zdołał w żaden sposób wpłynąć na wynik spotkania.
Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a to oznacza, że Chelsea nie wykorzystała szansy doskoczenia w tabeli do Manchesteru United i Leicester City.
Leeds United - Chelsea FC 0:0
Składy:
Leeds: Illan Meslier - Luke Ayling, Diego Llorente, Pascal Struijk, Ezgjan Alioski - Raphinha, Kalvin Phillips, Tyler Roberts, Stuart Dallas, Jack Harrison (64' Helder Costa) - Patrick Bamford (35' Rodrigo; 79' Mateusz Klich).
Chelsea: Edouard Mendy - Cesar Azpilicueta, Andreas Christensen, Antonio Rudiger, Ben Chilwell - Hakim Ziyech (69' Timo Werner), N'Golo Kante, Jorginho, Mason Mount (79' Callum Hudson-Odoi), Christian Pulisić (68' Reece James) - Kai Havertz.
Żółte kartki: Roberts, Alioski, Rodrigo (Leeds).
Sędzia: Kevin Friend.
Newcastle United - Aston Villa 1:1 (0:0)
0:1 - Ciaran Clark (sam.) 86'
1:1 - Jamal Lascelles 90+4'
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Manchester City | 38 | 27 | 5 | 6 | 83:32 | 86 |
2 | Manchester United | 38 | 21 | 11 | 6 | 73:44 | 74 |
3 | Liverpool FC | 38 | 20 | 9 | 9 | 68:42 | 69 |
4 | Chelsea FC | 38 | 19 | 10 | 9 | 58:36 | 67 |
5 | Leicester City | 38 | 20 | 6 | 12 | 68:50 | 66 |
6 | West Ham United | 38 | 19 | 8 | 11 | 62:47 | 65 |
7 | Tottenham Hotspur | 38 | 18 | 8 | 12 | 68:45 | 62 |
8 | Arsenal FC | 38 | 18 | 7 | 13 | 55:39 | 61 |
9 | Leeds United | 38 | 18 | 5 | 15 | 62:54 | 59 |
10 | Everton | 38 | 17 | 8 | 13 | 47:48 | 59 |
11 | Aston Villa | 38 | 16 | 7 | 15 | 55:46 | 55 |
12 | Newcastle United | 38 | 12 | 9 | 17 | 46:62 | 45 |
13 | Wolverhampton Wanderers | 38 | 12 | 9 | 17 | 36:52 | 45 |
14 | Crystal Palace | 38 | 12 | 8 | 18 | 41:66 | 44 |
15 | Southampton FC | 38 | 12 | 7 | 19 | 47:68 | 43 |
16 | Brighton and Hove Albion | 38 | 9 | 14 | 15 | 40:46 | 41 |
17 | Burnley FC | 38 | 10 | 9 | 19 | 33:55 | 39 |
18 | Fulham FC | 38 | 5 | 13 | 20 | 27:53 | 28 |
19 | West Bromwich Albion | 38 | 5 | 11 | 22 | 35:76 | 26 |
20 | Sheffield United | 38 | 7 | 2 | 29 | 20:63 | 23 |
CZYTAJ TAKŻE:
Lewandowski może być pierwszy w historii. To nie udało się nawet Muellerowi
Optymizm w Paris Saint-Germain. Chodzi o Lionela Messiego