Paweł Cibicki - duże dziecko w dużej piłce

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Paweł Cibicki z lewej
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Paweł Cibicki z lewej

Rodzice zabrali Pawła Cibickiego ze Szczecina do domu w Szwecji. Tam ekstraklasowy zawodnik będzie czekał na wyrok w sprawie afery korupcyjnej. Klub wstrzymał piłkarzowi wypłacanie pensji.

[tag=45770]

Paweł Cibicki[/tag] jest oskarżony o przyjęcie 300 tysięcy koron (około 140 tysięcy złotych) za otrzymanie żółtej kartki w meczu szwedzkiej ekstraklasy w maju 2019 roku. Według ustaleń tamtejszej prokuratury było to celowe działanie. Przed meczem drużyny IF Elfsborg łącznie złożono aż 45 zakładów bukmacherskich na żółtą kartkę Cibickiego. Mieli obstawiać inni zawodnicy a także ich rodziny czy znajomi.

W dużym reportażu szwedzkiego dziennika "Expressen" czytamy, iż tamtejsze organy ścigania mają niezbite dowody na winę piłkarza, w tym skany rozmów zawodnika na WhatsAppie. Z tego powodu Cibicki początkowo został zawieszony przez szwedzką federację, a niedługo później, na początku lutego 2021 roku, FIFA rozszerzyła karę na cały świat. Cibicki nie może występować w żadnych rozgrywkach i nawet trenować ze swoją drużyną - Pogonią Szczecin. Ostateczny wyrok w jego sprawie poznamy pod koniec maja tego roku.

Rodzice zabrali go do domu

Po piłkarza pod koniec lutego przyjechali do Szczecina rodzice. Po dwóch dniach spędzonych w Polsce zabrali syna do domu rodzinnego w Malmo. Tam zawodnik spędzi najbliższy czas. Jak przekazała nam mama Cibickiego - "Paweł jest dobrej myśli". W odniesieniu do krążących informacji dodała, że "media szukają sensacji". Piłkarz utrzymuje, że jest niewinny, a kwota 300 tysięcy koron, jaką otrzymał, pochodzi z pożyczki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki

Cibicki jest zawieszony, ale jego kontrakt z Pogonią nadal obowiązuje (ma umowę do 30.06.2023 r.). Miesięcznie zarabia ponad 10 tysięcy euro, ale klub obecnie nie płaci mu pensji. Umowę z piłkarzem może jednak rozwiązać dopiero po oficjalnym wyroku szwedzkiego sądu.

W Pogoni na razie nie chcą komentować całej sprawy. Na nasze pytanie o miejsce pobytu zawodnika, jeden z pracowników klubu nie był w stanie udzielić odpowiedzi. Po oficjalnym zawieszeniu Cibicki nie pojawiał się już w klubie. Nie przychodził też na stadion, by oglądać ligowe mecze zespołu z trybun.

- Dopóki nie ma wyroku, to traktujemy go jako niewinnego. Nie wydajemy wyroków, zanim zrobi to sąd - mówił wcześniej szef pionu sportowego Pogoni, Dariusz Adamczuk.

Cibicki - gdy jeszcze trenował z zespołem przed zawieszeniem FIFA - nie sprawiał wrażenia człowieka biorącego pod uwagę negatywny scenariusz. Na zajęcia przychodził w dobrym humorze, z uśmiechem. Do końca wypierał się stawianych mu zarzutów.

Nieprzyjemna wizyta

"Expressen" informuje, że zawodnik podczas zeznania w prokuraturze przyznał się do uzależnienia od hazardu. Dziennik cytował wyjaśnienia piłkarza. - Przegrałem wszystkie pieniądze, jakie zarobiłem w piłce. No może poza BMW, które kupiłem mojemu ojcu - czytamy w reportażu gazety.

Jak słyszymy z otoczenia Pogoni - hazardowe problemy zawodnika ponownie nasiliły się w momencie pierwszego lockodownu, czyli w marcu ubiegłego roku. Gdy zawodnicy Pogoni trenowali w domach, Cibicki miał wrócić do bukmacherki i obstawiania tak zwanych zdarzeń.

Efektem tego miały być problemy finansowe i niefortunna sytuacja z lata podczas jednego z treningów w Szczecinie. Według relacji świadków, zajęcia na kilka minut przerwała grupka "smutnych" panów, która odwiedziła Cibickiego, by przypomnieć mu o nieuregulowanych należnościach. Zawodnik usłyszał, że musi oddać pewną kwotę pieniędzy i zaraz po tej rozmowie wrócił do ćwiczeń z drużyną.

Duże dziecko

Piłkarz od zawsze słynął z lekkiego podejścia do życia. Był trochę dużym dzieckiem w dużej piłce. Przed rozpoczęciem trwającego sezonu ominął na przykład pierwszy dzień okresu przygotowawczego, ponieważ o nim zapomniał. Na kilka innych zajęć po prostu nie przyszedł. Wcześniej, w Szwecji, zawsze mógł liczyć na dużą pomoc rodziców. Mieszkał z nimi niedaleko stadionu Malmo, występując już w Lidze Mistrzów i zdobywając mistrzostwo Szwecji z Malmo FF. Trudno było mu się usamodzielnić. Świadczy o tym sytuacja z wypożyczenia do klubu Jonkopings Sodra IF. Ojciec piłkarza podobno jeździł z drugiego końca kraju prawie trzysta kilometrów w jedną stronę tylko po to, by zrobić zawodnikowi pranie.

W luźnych rozmowach trener Pogoni Kosta Runjaić z uśmiechem mówił na Cibickiego "crazy guy". Szkoleniowiec nie mógł uwierzyć, że 27-letni piłkarz nie zrobił do tej pory prawa jazdy i wszędzie porusza się taksówkami. Ale Cibicki nie przywiązywał większej wagi do życia poza piłką. Sprawiał wrażenie gracza w "starym stylu". Myślał tu i teraz, nie "lansował" się wyglądem. Czasem nawet kibice Pogoni mieli problem z rozpoznaniem go, gdy w ciemnym ortalionie z kapturem na głowie zmierzał na trening zespołu.

Wielki talent 

Kilka lat temu w publicznych dyskusjach przymierzano Cibickiego do gry w reprezentacji Polski. Zawodnik ma polskie pochodzenie, występował w kadrach młodzieżowych Biało-czerwonych. Piłkarz urodził się w Malmo, on i jego rodzice mówią w naszym języku, dlatego gdy jego talent eksplodował, pytania o 20-latka z długim włosami stały się nad Wisłą naturalne. Szczupły, a nawet chudy pomocnik, świetnie panował nad piłką. Szybki na boku boiska, ze zmysłem do gry kombinacyjnej. Grał przebojowo i potrafił błysnąć geniuszem. Uchodził za przyszłość szwedzkiej piłki. Ostatecznie Cibicki nie zagrał w seniorskiej reprezentacji Polski ani Szwecji. Ze szwedzką młodzieżówką do lat 21 wystąpił na Euro w 2017 roku, ale jego drużyna na turnieju w Polsce zawiodła, nie wyszła z grupy.

Po Malmo FF i transferze do Leeds United w 2017 r. zawodnikowi szło coraz gorzej. Grał w Molde FK, IF Elfsborg, ADO Den Haag, ale poza kilkoma przebłyskami - absolutnie bez rewelacji. W Pogoni, do której trafił w styczniu 2020 roku, miał się odbudować.

- Na tle drużyny Paweł wyglądał piłkarsko bardzo dobrze - komentuje będący bardzo blisko pierwszej drużyny Daniel Trzepacz z "pogonsportnet.pl". - Wiem, że na pewno Cibicki był w Pogoni sprawdzany. Mateusz Klich, z którym Paweł grał w Leeds United, pozytywnie się o nim wypowiadał. W klubie dużo sobie po nim obiecywano  - mówi Trzepacz.

W zawieszeniu

Cibicki miał w Pogoni bardzo udany początek. Strzelił gola w debiucie z Wisłą Płock i jego drużyna wygrała 3:2. Przed pandemią koronawirusa jeszcze dwa razy trafił do bramki rywali. W Szczecinie mogli być dumni z tego ruchu. Po lockdownie piłkarz grał regularnie. W tym sezonie wystąpił w pierwszych pięciu meczach, a później tylko dwa razy usiadł na ławce rezerwowych. Teraz czeka w zawieszeniu na wyrok, który zdecyduje o jego dalszej karierze.

Paweł Cibicki zawieszony przez FIFA. Nie może grać w żadnych rozgrywkach!

Kosecki bez hamulców. "Hejt mnie nakręca"

Źródło artykułu: