Z Polonii Warszawa Jacek Zieliński został zwolniony po 20 kolejkach. Zadanie miał nieco trudne, bowiem przed sezonem Czarne Koszule połączyły się z Groclinem Grodzisk Wlkp. - klubem, który Zieliński wcześniej prowadził. Z powierzonego zadania wywiązywał się bardzo dobrze. Po rundzie jesiennej warszawiacy byli liderem tabeli, ale przed przerwą zimową stracili prowadzenie na rzecz Lecha. W pierwszych trzech kolejkach wiosennych Polonia zdobyła tylko jeden punkt i Józef Wojciechowski postanowił zwolnić Zielińskiego. - Poza pewnymi detalami rozstaliśmy się z prezesem Wojciechowskim w normalnych warunkach i nadal utrzymujemy kontakt. Żadnych sensacji w tym wszystkim nie ma - mówi obecny trener Kolejorza, który w niedzielę będzie mógł się odpłacić prezesowi Polonii wygraną. - Niedzielny mecz traktuje jak każde spotkanie, bez żadnych podtekstów - zapewnia Zieliński. Fakt, że 48-letni szkoleniowiec nie musi nic udowadniać, ponieważ Wojciechowski przyznał się, że popełnił błąd zwalniając Zielińskiego, proponując mu dwa miesiące później ponowne objęcie posady trenera Polonii.
Szkoleniowiec Lecha nie może żałować, że odrzucił tę ofertę, bo trafił do Poznania, gdzie obecnie wiedzie mu się bardzo dobrze. Kolejorz w efektownym stylu rozpoczął sezon, ale Zieliński tonuje panujący entuzjazm, przywołując wspomnienia z poprzednich rozgrywek, które poznaniacy zakończyli na trzecim miejscu. - Wyniki są, jakie są, ale w Poznaniu już przerabiano ten wątek, że po świetnych wynikach była euforia, a na koniec zgrzytanie zębów. Nie ważne jak zaczniemy, tylko jak skończymy ligę - mówi trener lechitów, który zdaje sobie sprawę, że prawdziwy test siły jego podopiecznych dopiero nadejdzie. - Na razie idzie nam dobrze, ale brakuje trochę do stuprocentowej formy, bo zdarzają się przestoje. Trzeba jednak przyznać, że wygraliśmy z Piastem Gliwice i Koroną Kielce, a są to zespoły, które mogą mieć problemy w lidze. Poczekajmy na mecze z tymi silniejszymi zespołami, a za taki uważam Polonię. To będzie taki pierwszy papierek lakmusowy.
Po efektownym zwycięstwie nad Koroną Kielce większość zawodników otrzymała wolne, aby mogła odpocząć. Piłkarze, którzy grali mniej musieli jednak pojawić się w klubie i odbyć trening wyrównawczy. - Od 15 lipca nie mieliśmy praktycznie żadnego dnia wolnego i odpoczynek należał się chłopakom. Bardzo dużo czasu spędzamy w podróżach i to jest nasz największy problem - opowiada Zieliński. O urlopie zapomnieć mogli również reprezentanci swoich krajów. Występ zaliczył jedynie Robert Lewandowski, który w pojedynku z Grecją został trochę poobijany, ale na mecz z Polonią będzie gotów do gry. Jakub Wilk i Semir Stilić nie wybiegli na boisko. - Wiozłem Wilka i Lewandowskiego z Bydgoszczy. Ten drugi ma zbity mięsień łydki i całą drogę obkładał nogę lodem - opowiada trener poznańskiej drużyny.
W meczu z Koroną w barwach Lecha zadebiutował Seweryn Gancarczyk, który pokazał się z bardzo dobrzej strony, a jak zapewnia, drzemią w nim jeszcze większe możliwości. 28-letni obrońca wkomponował się już w drużynę i z każdym meczem powinien prezentować coraz wyższe umiejętności. - Z drużyną rozumie się dobrze, co było widać w pierwszym meczu. Przyjęli go jak swojego. Zresztą dobrego zawodnika zespół zawsze przyjmie bez problemu. Oni dobrze wiedzą, że ten zawodnik jest im wstanie pomóc - kontynuuje Zieliński, który uważa, że jego nowy zawodnik wkrótce ma szanse zaistnieć w reprezentacji Polski. - Podejrzewam, że to był jeden z głównych aspektów przeprowadzki do Polski, bo z Lecha będzie mu bliżej do kadry.
Mecz Lecha z Polonią odbędzie się w niedzielę o godzinie 19:15.