Czwartek 18 marca był czarnym dniem w historii Tottenhamu. Klub z północnego Londynu w kompromitującym stylu pożegnał się z Ligą Europy. Po zwycięstwie 2:0 w pierwszym meczu z Dinamo Zagrzeb w spotkaniu rewanżowym podopieczni Jose Mourinho przegrali z kretesem 0:3. Efekt? Coraz ciemniejsze chmury nad głową portugalskiego trenera.
Nie ulega wątpliwości, że najbliższe tygodnie będą kluczowe dla przyszłości Mourinho. Niemniej, nawet jeśli straci on pracę, będzie miał jeden powód do radości. Brytyjski "Mirror" informuje bowiem, że w przypadku przedwczesnego rozwiązania kontraktu, konto Portugalczyka zasili pokaźna kwota. W praktyce oznacza to, że budżet Tottenhamu uszczupli się o bagatela 25 milionów funtów.
Co godne odnotowania, presja ciążąca na Jose Mourinho stanowi prawdziwą pożywkę dla plotek. Już teraz spekuluje się, kto może zająć miejsca byłego menadżera m.in. Realu Madryt oraz Interu Mediolan. Dziennikarze "The Times" sugerują, że największe szanse na angaż w Tottenhamie mają Julian Nagelsmann oraz Brendan Rodgers.
Mourinho wciąż ma jednak szanse na ucieczkę spod topora. Oczywiście, przy założeniu, że uda mu się spełnić pewne warunki. Właściciel Tottenhamu - Daniel Levy - oczekuje, że klub zagra w przyszłym sezonie w europejskich pucharach. Mourinho ma więc dwa wyjścia. Albo uda mu się pokonać Manchester City w finale Pucharu Ligi Angielskiej, albo zajmie odpowiednio wysokie miejsce w Premier League. Aktualnie Tottenham plasuje się na 8. pozycji i tracie 3 punkty do 5. West Hamu.
Czytaj także:
Gerdzie Muellerze, bój się. Nadchodzi Robert Lewandowski
Czytaj także: Wszystkie siły na Erlinga Haalanda. Norweg uratował Borussię od porażki w Kolonii
ZOBACZ WIDEO: Wojciech Szczęsny podstawowym bramkarzem w kadrze. "O wyborze mógł zdecydować wiek"