Kamil Glik ofiarą systemu? Weteran musi się dostosować

Paulo Sousa dokona rewolucji w obronie, której ofiarą może paść Kamil Glik. 75-krotny reprezentant Polski wydawał się niezastąpiony w kadrze, ale jeśli nie dostosuje się do nowych wymagań, grozi mu utrata miejsca w składzie drużyny narodowej.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Kamil Glik Getty Images / Alessandro Sabattini / Na zdjęciu: Kamil Glik
U Adama Nawałki Kamil Glik był jednym z trzech, obok Grzegorza Krychowiaka i Roberta Lewandowskiego, filarów zespołu. Jerzy Brzęczek po mundialu w Rosji prosił go nawet o przedłużenie reprezentacyjnej kariery, bo nikt nie wyobrażał sobie składu Biało-Czerwonych bez 33-latka. Tymczasem zaproponowane przez Paulo Sousę ustawienie z trójką stoperów i przede wszystkim wyższa gra linii defensywy wymagają dużej mobilności środkowych obrońców. A Kamil Glik ma już swoje lata i swoje nawyki - woli bronić nisko, czyli bliżej własnej bramki.

- Grał w kadrze bardzo dużo, ma ogromne doświadczenie, ale jeśli chodzi o dyspozycję fizyczną, na pewno nie jest już na poziomie sprzed pięciu czy sześciu lat - mówi WP SportoweFakty Piotr Czachowski, były kapitan reprezentacji Polski, a dziś komentator Serie A w Eleven Sports.

Paulo Sousa przekonany, eksperci niekoniecznie

- On się czuje komfortowo, gdy bronimy blisko własnej bramki, bo nie jest szybki. Przekonujemy go, że jeśli broni wysoko, ale jest blisko rywali, a współpraca między formacjami jest dobra, to nie musi się bać, że rywal go zaskoczy. Kamil musi to sobie rozważyć. W dwóch pierwszych meczach musimy grać wysoko - stwierdził selekcjoner, motywując stopera Benevento, by nie bał się zmiany ustawienia.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Michał Listkiewicz: Minęły czasy, gdy baliśmy się Węgrów. Teraz to oni się nas obawiają

Czy Glik da radę? - Gdy byłem kiedyś na stażu w Torino, jeszcze z tym zawodnikiem w składzie, widywałem go grającego wyżej. Wiadomo, że woli być ustawiony bliżej własnej bramki, ale sądzę, że powinien sobie poradzić. Pod względem czysto piłkarskim nie przewiduję tu żadnych problemów. Gdy wyjeżdżał do Włoch, nie miał żadnych doświadczeń w kwestii zmiany systemów, a dał radę. Jedynym znakiem zapytania jest forma fizyczna Glika - uważa trener i ekspert TVP Sport Robert Podoliński.

Glik ofiarą systemu?

Jeśli selekcjoner zdecyduje się na wariant z trójką obrońców i wahadłowymi, defensor Benevento niekoniecznie musi być pewny miejsca w składzie. - Myślę, że to będzie podobna taktyka do tej stosowanej przez kadrę Włoch. W ustawieniu 3-5-2 jednym ze stoperów mógłby być nominalny boczny obrońca, np. Arkadiusz Reca. Wtedy na prawej stronie byłby środkowy defensor, co tłumaczyłoby brak powołania dla Tomasza Kędziory - analizuje Podoliński.

- Jeśli założymy, że środkowi obrońcy muszą być wybiegani, to możliwe, że Glika w podstawowym składzie by nie było. Nie zakładałbym jednak, że ten wariant zostanie zastosowany w meczu z Anglią. Wszystko zależy od rywala, a przy tak silnym nie wierzę, żebyśmy grali przesadnie wysoko - dodaje były trener m.in. Cracovii.

Czachowski też nie wyklucza, że 75-krotny reprezentant Polski może paść ofiarą systemu, choć nie jest zwolennikiem tego rozwiązania.

- Zmiany muszą być delikatne - tak, żeby selekcjoner cały czas mógł liczyć na wszystkich kluczowych zawodników. W Torino Glik grał lepiej. Strzelał bramki, był bardziej wszędobylski. W Benevento tak to już nie wygląda. Ten zespół broni nisko i wtedy obrońcy mają większe szanse w pojedynkach indywidualnych. Lepiej jest też z asekuracją - mówi Czachowski.

- Sousa daje teraz sygnał, że Glik musi się dopasować do innego stylu. Piłkarsko to wciąż bardzo istotna postać dla kadry, a czy selekcjoner ma rację, przekonamy się dopiero w meczach. Zweryfikują nas zwłaszcza Anglicy, tam na pewno nie będziemy rozdawać kart - wskazuje 45-krotny reprezentant Polski.

Sousa nie przesadzi z ryzykiem

Eksperci są zgodni. Mimo że portugalski trener otwarcie zapowiada zmiany, rewolucji personalnej na początku swojej pracy nie przeprowadzi. - Myślę, że z Węgrami Glik na pewno zagra. Tak jak podkreślałem, w Benevento to już nie jest równie mobilny zawodnik jak kiedyś w Torino, ale nie stawiałbym np., że jednym z trójki stoperów będzie Bartosz Bereszyński. Jego widzę bardziej na wahadle. Selekcjoner nie będzie przesadzał z ryzykiem, bo nie miał okazji, by te zmiany przećwiczyć. Mógł tylko rozmawiać z zawodnikami. Nie wiem, czy to wystarczy - zaznacza Czachowski.

Podoliński też nie wierzy, że kadra zmieni się z dnia na dzień nie do poznania. - Nic nie trwa wiecznie, a przyjście nowego selekcjonera to najlepszy moment na zmiany. Tak naprawdę wciąż jednak niewiele wiemy, jeśli chodzi o plany Paulo Sousy. Słyszymy tylko jego barwne wypowiedzi. Glik to przecież nadal część kręgosłupa drużyny - obok Wojciecha Szczęsnego, Grzegorza Krychowiaka, czy Piotra Zielińskiego.

Pierwsze odpowiedzi poznamy już w czwartek wieczorem. Mecz eliminacji MŚ 2022 Węgry - Polska rozpocznie się o godz. 20.45.

Czytaj także:
Bayern Monachium przed wielkim wyzwaniem w Lidze Mistrzów. Jerzy Engel ma swojego faworyta w hicie
Liga Mistrzów: wielki hit z udziałem Bayernu Monachium! Znamy pary ćwierćfinałowe

Czy Kamil Glik znajdzie się w podstawowym składzie reprezentacji Polski na mecz z Węgrami?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×