Eliminacje MŚ 2022. Kamil Jóźwiak bohaterem reprezentacji Polski. "Nic tego nie zapowiadało"

PAP/EPA / Zsolt Szigetvary / Na zdjęciu w środku: Kamil Jóźwiak
PAP/EPA / Zsolt Szigetvary / Na zdjęciu w środku: Kamil Jóźwiak

Reprezentacja Polski kiepsko zagrała w obronie i przez proste błędy straciła trzy bramki w meczu z Węgrami. Biało-Czerwonym udało się uratować remis, a świetne wejście zaliczył Kamil Jóźwiak. - Czujemy niedosyt - mówił w rozmowie z TVP Sport.

Po spotkaniu w Budapeszcie można mieć mieszane nastroje. Do 60. minuty reprezentacja Polski grała fatalnie, przegrywała 0:2. Zmiany pozwoliły jednak na odmianę gry. W kilkadziesiąt sekund Krzysztof Piątek i Kamil Jóźwiak doprowadzili do wyrównania. Węgrzy jeszcze raz wyszli na prowadzenie, ale remis uratował Robert Lewandowski.

Na pewno czujemy delikatny niedosyt po tym, że przegrywaliśmy 0:2 i ta sytuacja wyglądała naprawdę źle. Udało nam się doprowadzić do remisu, przeważaliśmy i wydawało mi się, że kwestią czasu jest, kiedy strzelimy trzecią bramkę. Dostaliśmy kolejną, ale udało nam się wyrównać. Na pewno szalony mecz. Nic nie zapowiadało tego, że tak łatwo stracimy bramki - mówił strzelec drugiego gola Kamil Jóźwiak.

Jóźwiak na boisku pojawił się w 59. minucie, chwilę później zaliczył kluczowe podanie przy golu Piątka, a w 61. minucie to on cieszył się z bramki. Był jednym z bohaterów, który odmienił grę reprezentacji Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!

- Trener wymagał, bym dośrodkowywał i próbował grać jeden na jeden. Zobaczyłem Krychowiaka, który był na dobrej pozycji. On akurat nieczysto trafił w piłkę, ale szczęśliwie doszła piłka do Piątka i on to wykorzystał. Przy golu świetną robotę zrobił Zieliński. On mnie zauważył, przyspieszył grę i byłem sam na sam z bramkarzem - stwierdził.

Po meczu Jóźwiak przyznał, że był zaskoczony błędami w defensywie. Jego zdaniem na treningach reprezentacja spisywała się dobrze w nowej formacji. - Koniec końców ten remis możemy uznać jako coś cennego, bo sytuacja wyglądała bardzo źle. Wydawało nam się, że jesteśmy dobrze przygotowani, a bramki straciliśmy za łatwo. Wiemy, że jest dużo do poprawy - ocenił.

Po pierwszych meczach Węgrzy i Polacy zajmują trzecie miejsce w grupie I eliminacji mistrzostw świata. Prowadzą Anglicy, którzy wygrali z San Marino 5:0. Druga lokata dla Albanii, która pokonała na wyjeździe Andorę.

To właśnie Andora będzie kolejnym rywalem Biało-Czerwonych. Mecz rozegrany zostanie 28 marca, a jego początek zaplanowano na godzinę 20:45.

Czytaj także:
Duży ból głowy Didiera Deschampsa. Filar reprezentacji Francji z kontuzją
Obsesja przywódcy. Viktor Orban odbudowuje węgierską piłkę nożną

Komentarze (0)