El. MŚ 2022: Węgry - Polska. Grzegorz Lato zaniepokojony: To było zatrważające

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Grzegorz Lato
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Grzegorz Lato

- Nie mamy się z czego cieszyć, bo już jesteśmy pod presją. Błędy w tyłach były zatrważające - mówi nam Grzegorz Lato po tym, jak na starcie eliminacji mistrzostw świata reprezentacja Polski tylko zremisowała z Węgrami (3:3).

Biało-Czerwoni przegrywali 0:2, potem 2:3 i finalnie wywalczyli punkt. Odrobienie dużych strat to zdaniem króla strzelców mundialu 1974 jedyny pozytyw występu naszej kadry w Budapeszcie.

- Mieliśmy niby przewagę w liczbie podań, ale błędy, jakie popełnialiśmy, nie przystoją na takim poziomie. Oczywiście odrobienie dwóch goli w ciągu minuty było majstersztykiem, lecz zaraz potem straciliśmy jeszcze jedną bramkę i uratował nas geniusz Roberta Lewandowskiego. Mamy remis, który nie może nas zadowalać, bo już jesteśmy pod presją - powiedział WP SportoweFakty Grzegorz Lato.

Paulo Sousa dokonał dużych przetasowań w ustawieniu, jednak efekty były opłakane. Przebudzenie nastąpiło dopiero po 60. minutach, gdy selekcjoner zaczął sięgać po rezerwowych. To oni zresztą - najpierw Krzysztof Piątek, a potem Kamil Jóźwiak - pozwolili nam wrócić do walki o uniknięcie porażki.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zostanie prezesem PZPN? "To byłaby wielka sprawa"

- Nie zrzucałbym wszystkiego na koncepcję, jaką przyjął trener. Zawodnicy spotkali się na zgrupowaniu po kilku miesiącach. Najbardziej zatrważające były błędy w obronie. Traciliśmy gole w kuriozalny, bardzo łatwy sposób. Brakowało krycia i Węgrzy trafiali z ogromną łatwością. To jest największy problem, a nie sama taktyka - zaznaczył Lato.
Remis sprawia, że już po 1. serii meczów Polacy muszą gonić Anglików i Albańczyków, bo te zespoły wygrały swoje spotkania.

- Jeśli założymy, że Anglia odniesie dwa zwycięstwa z Węgrami, to decydujące będzie nasze domowe starcie z Węgrami, a i tak jego stawką może być zaledwie 2. miejsce w grupie, czyli udział w barażach. Sytuacja nie jest dobra. Fajnie, że nasi walczyli, że potrafili odrobić straty, bo przy wyniku 0:2 wielu kibiców zapewne spisywało już to spotkanie na straty. Porażki ostatecznie uniknęliśmy, jednak remis nic wielkiego nam nie daje. Andorę zapewne ogramy, lecz w starciu z Anglikami bardzo prawdopodobna jest porażka, a to by oznaczało cztery punkty w trzech meczach. Mało - zakończył.

Czytaj także:
Paulo Sousa nie przełamał klątwy debiutu. Czekamy na to prawie ćwierć wieku
Eliminacje MŚ 2022. Węgry - Polska: co za mecz! Thriller w Budapeszcie!

Źródło artykułu: