Sobotnia potyczka na stadionie przy ul. Kałuży (początek o godz. 20.00) nie jest hitem 23. kolejki PKO Ekstraklasy, lecz i tak ma ogromny ciężar gatunkowy. Gospodarze niespodziewanie biją się o utrzymanie, a "Kolejorz" musi zmazać plamę po nieprawdopodobnej kompromitacji z Jagiellonią Białystok (2:3). Przegrał, choć prowadząc 2:1, miał liczebną przewagę po czerwonej kartce dla Błażeja Augustyna.
- Czuliśmy wielką złość po tym spotkaniu. Była gruntowna analiza, bo to się nie może powtórzyć. Piłkarze są świadomi, że dali ciała, a tak być nie powinno - stwierdził podczas konferencji prasowej trener Dariusz Żuraw, którego od razu dopytano, czy ma coś do zarzucenia również sobie. - Jestem tak samo winny. Wiedząc jak to wszystko się ułożyło, mogłem przeprowadzić inne zmiany, ale po ostatnim gwizdku łatwiej wyciągnąć takie wnioski. Wtedy chciałem pomóc drużynie i wyszło zupełnie nie tak, jakbyśmy sobie życzyli.
Dwa tygodnie przerwy reprezentacyjnej wykorzystano w "Kolejorzu" najbardziej, jak tylko się dało. Zawodnicy nie mieli wolnego. - Mocno przepracowaliśmy pierwszy tydzień, a potem rozegraliśmy sparing z KKS 1925 Kalisz. Występ w tym meczu przydał się wielu zawodnikom. W drugim tygodniu przygotowywaliśmy się już typowo pod kątem starcia z Cracovią - dodał szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska liga i przypadkowy, wspaniały gol
Rywal poznaniaków ma zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową, jako jedyny wiosną nie wygrał jeszcze ani jednego ligowego spotkania, więc będzie niesamowicie zdeterminowany. To zwiastuje trudną przeprawę dla Lecha.
- Bardziej od tych wszystkich problemów Cracovii analizowaliśmy jej sposób grania. Poza tym sami mieliśmy ostatnio kłopoty, zatem lepiej było się skupić na sobie. Zagramy ze zmobilizowaną i bardzo agresywną drużyną. Musimy jej przeciwstawić to samo i dołożyć umiejętności indywidualne. Właśnie one mogą ostatecznie zdecydować o wyniku - przyznał Żuraw.
Lechici ciągle walczą o uratowanie sezonu, choć szanse na to są znikome, bo ich strata do podium to osiem punktów. Czy ktokolwiek przy Bułgarskiej jeszcze wierzy w pozytywne zakończenie tej misji? - Wiem jak się odbiera nasze wyniki, bo zespół gra poniżej oczekiwań i nie walczy o mistrzostwo, a powinien. Do tej pory nie mamy powodów do zadowolenia, lecz ja wciąż patrzę na to tak, że zostało osiem meczów i mamy o co grać - zaznaczył trener.
Czytaj także:
Eliminacje MŚ 2022: Anglia - Polska. Gorzkie słowa Grzegorza Laty
Eliminacje MŚ 2022: fatalna sytuacja Polaków! Zobacz tabelę