Wielka Sobota dla Legii Warszawa. Mistrz zdeklasował wicelidera, kolejny tytuł o krok

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa

Po pół godzinie gry, Legia Warszawa prowadziła z wiceliderem tabeli - Pogonią Szczecin już 4:0. Liderzy ostatecznie wygrali 4:2 i mają już 10 punktów przewagi nad rywalem z Pomorza Zachodniego.

Najlepszy zespół w ofensywie kontra specjaliści od defensywy, lider kontra wicelider, który w ubiegłym sezonie miał patent na aktualnych mistrzów Polski - to spotkanie zapowiadało się niezwykle ciekawie i żaden rezultat nie byłby wielką niespodzianką. Legia Warszawa Czesława Michniewicza bardzo szybko jednak wyjaśniła rywala.

Kilka dni temu na tym samym stadionie rozgrywano mecz reprezentacji Polski z Andorą i kibice Biało-Czerwonych mogli liczyć właśnie na spełnienie takiego scenariusza, jaki miał miejsce w Wielką Sobotę, gdzie już po pół godzinie gry było 4:0! Ale zacznijmy od początku.

Piłkarze ze stolicy nie chcieli się długo bawić z rywalem. Od samego początku doskonale spisywali się wahadłowi Legii - dwa pierwsze dośrodkowania Josipa Juranovicia kończyły się zdobytymi bramkami, pierwszą z nich zdobył strzałem z pierwszej piłki Filip Mladenovic, dla którego był to już siódmy gol w sezonie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska liga i przypadkowy, wspaniały gol

Doskonałą formę prezentował też Tomas Pekhart. Walczący o koronę króla strzelców Czech w 14. minucie podwyższył swój tegoroczny dorobek do 21 trafień, gdyż miał już na swoim koncie dwa gole - po dostawieniu głowy po dośrodkowaniu oraz po doskonale wykonanym rzucie karnym. 

Kosta Runjaić starał się z ławki rezerwowych interweniować bardzo szybko. Za winnego całej sytuacji trener Portowców uznał Luisa Matę, którego już w 24. minucie zastąpił Kacper Kozłowski. To jednak w niczym nie pomogło, dzieło zniszczenia kontynuował zespół Czesława Michniewicza. Po dośrodkowaniu Andre Martinsa, na 4:0 podwyższył Mateusz Wieteska. Dante Stipica był załamany.

Pogoń do przerwy miała dwie sytuacje. Najpierw strzał byłego legionisty Michała Kucharczyka na poprzeczkę sparował Artur Boruc, w doliczonym czasie gry po doskonałej interwencji wielokrotnego reprezentanta Polski, piłkę głową do bramki skierował Adam Frączczak. Było to jednak marne pocieszenie, Legia była zabójczo skuteczna.

Po przerwie Legia Warszawa grała już bardziej pragmatycznie, nie brnąc na siłę po kolejne bramki. Mistrzowie Polski oddali piłkę rywalowi, który jednak pomimo dużej przewagi posiadania piłki za bardzo nie wiedział co z nią zrobić.

Pogoń Szczecin szybko dokonała wszystkich zmian, starając się oszukać tego dnia przeznaczenie. Jedynego gola goście zdobyli po bezsensownym faulu Artema Szabanowa w polu karnym, po którym "jedenastkę" wykorzystał Kamil Drygas. Mecz zakończył się wynikiem 4:2 i Legia z dziesięciopunktową przewagą nad Pogonią na siedem kolejek przed końcem jest już o krok od mistrzostwa. Tylko katastrofa może odebrać tytuł zespołowi ze stolicy.

Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 4:2 (4:1)
1:0 - Filip Mladenović 4'
2:0 - Tomas Pekhart 10'
3:0 - Tomas Pekhart 14' (k.)
4:0 - Mateusz Wieteska 29'
4:1 - Adam Frączczak 45+1'
4:2 - Kamil Drygas 83' (k.)

Składy:

Legia Warszawa: Artur Boruc - Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Artem Szabanow - Josip Juranović, Bartosz Slisz, Andre Martins, Filip Mladenović - Bartosz Kapustka (74' Walerian Gwilia), Tomas Pekhart (86' Kacper Kostorz), Luquinhas (79' Rafael Lopes).

Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Benedikt Zech, Konstantinos Triantafyllopoulos (63' Mariusz Malec), Luis Mata (24' Kacper Kozłowski) - Damian Dąbrowski (63' Kamil Drygas) - Alexander Gorgon, Kacper Smoliński (63' Adrian Benedyczak), Sebastian Kowalczyk, Michał Kucharczyk - Adam Frączczak (74' Mariusz Fornalczyk).

Żółte kartki: Wieteska, Szabanow, Martins (Legia), Triantafyllopoulos, Dąbrowski, Kozłowski, Drygas (Pogoń).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Źródło artykułu: