Kontuzja Roberta Lewandowskiego, odniesiona w meczu z Andorą (28 marca), nie tylko skomplikowała plany reprezentacji Polski, ale i Bayernu Monachium. Polski napastnik nie zagrał na Wembley, opuści też kilka meczów Bundesligi i starcia z Paris Saint-Germain w 1/4 Ligi Mistrzów (pierwszy mecz w środę wieczorem).
A kiedy najlepszy polski piłkarz wróci do gry? O to też rozgorzał spór, bo polscy lekarze podali inną datę niż ich niemieccy koledzy po fachu. Skąd te różnice i kto jest bliższy prawdy?
W Niemczech, zwłaszcza jeśli chodzi o kontuzje piłkarzy Bayernu, często w największych mediach wypowiada się Oliver Schmidtlein, uznawany za guru niemieckiej fizjoterapii i rehabilitacji. Schmidtlein pracował w Bayernie w latach 2002-2009, wiele lat współpracował też z reprezentacją Niemiec, a teraz prowadzi renomowaną klinikę w Monachium. WP SportoweFakty skontaktowały się ze Schmidtleinem, aby poznać jego zdanie i przewidywania odnośnie daty powrotu Roberta.
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Zanim przejdziemy do rozmowy o kontuzji, chciałbym pana zapytać, jako specjalistę, co pan ogólnie sądzi o podejściu Roberta Lewandowskiego do przygotowania fizycznego. Bo wielu ludzi, zarówno w Polsce, jak i w Niemczech, uważa go za wzór pod tym względem...
Oliver Schmidtlein, były fizjoterapeuta Bayernu, czołowy niemiecki specjalista w zakresie rehabilitacji: Robert to nie jest zwykły sportowiec, patrząc z punktu widzenia przygotowania fizycznego. Choć osobiście z nim nie pracowałem, widzę, że robi więcej niż wielu innych, na przykład w zakresie odżywiania. Nieraz sam o tym wspominał, jak ważne są detale dotyczące przygotowania fizycznego i jedzenia. Oczywiście, taka postawa w świecie sportu jest teraz częściej spotykana, ale wciąż niektórzy sportowcy robią więcej niż inni i Robert jest jednym z nich. To światowy top również pod tym względem. Kiedy patrzę w przeszłość, gdy pracowałem dla Bayernu, przychodzi mi na myśl inny sportowiec, który już wtedy miał podobne podejście do przygotowania fizycznego i żywienia. Mam na myśli Bixente Lizarazu. Był stuprocentowym profesjonalistą w tym zakresie. W tym kontekście Robert przypomina mi jego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski nie powstydziłby się takiego gola! Wow!
Niemieckie media często cytują pana w kontekście urazów graczy Bayernu i czasu rehabilitacji. Ostatnie wieści, po podcaście z pańskim udziałem, są takie, że Robert może wrócić co najmniej tydzień wcześniej niż się spodziewano, a więc około 20 kwietnia, na mecz z Bayerem Leverkusen.
Chciałbym wyjaśnić jedną rzecz: w trakcie podcastu dziennikarze zapytali, skąd różnica między polskimi lekarzami a niemieckimi, jeśli chodzi o szacowanie długości przerwy Lewandowskiego. Chciałbym, aby to było jasne: te opinie nie były wcale różne! Różne były natomiast możliwości, żeby w danym czasie ocenić tę kontuzję. Lekarz reprezentacji Polski nie miał ani tyle czasu, ani narzędzi, aby przeprowadzić taką analizę, jakiej potem dokonali specjaliści Bayernu. Po prostu dwóch lekarzy w różnym czasie miało różne możliwości. Sztab medyczny Bayernu to absolutna niemiecka czołówka, tu nie ma wątpliwości. Ale powtarzam: mieli więcej czasu i więcej możliwości, aby dokładnie prześwietlić kontuzję Roberta.
Rozumiem. Natomiast pojawiają się różne daty możliwego powrotu Lewandowskiego. Opierają się one również na pańskiej opinii.
Nie mam medycznej dokumentacji kontuzji Roberta, nie pracuję ani dla Bayernu, ani z Robertem. Mogę oceniać i przewidywać na podstawie mojego doświadczenia z kontuzjami i rehabilitacją pourazową. I przyznaję: w trakcie tego podcastu popełniłem błąd. Kiedy dziennikarze mnie zapytali, czy Robert może wrócić szybciej, odpowiedziałem, że tak, bazując na jego podejściu do takich spraw i dbania o własne ciało. Ale teraz myślę, że nie powinienem tego mówić, bo to wytwarza dodatkową, niepotrzebną presję, na każdego. A presja w tym przypadku to nic dobrego.
Co ma pan na myśli?
To, że ta kontuzja naprawdę może być poważna, jeśli nie jest odpowiednio zdiagnozowana i leczona. OK, więzadła nie są zerwane, ale naciągnięte. Ale to element kolana odpowiadający za jego stabilizację. Zbyt wczesny powrót może oznaczać katastrofalne skutki dla dalszej kariery. Bo nie możesz grać na najwyższym poziomie z niestabilnym kolanem. A jeśli wrócisz za wcześnie, możesz pogorszyć kontuzję. Nie tylko ryzykujesz, że przerwa potrwa kilka kolejnych miesięcy, ale również, że problem będzie powracał. Znowu i znowu. Mówimy tu o poważnych sprawach. Nie chodzi więc o to, czy Robert będzie pauzował 3-4-5 tygodni. Kluczowe, żeby wrócił w stu procentach sprawny. Granie z jakimkolwiek bólem byłoby wielkim błędem. Lewandowski musi być w pełni zdrowy. Musi strzelać, skakać, lądować na ziemi, dryblować, wykonywać wszelkie ruchy z pełnym komfortem. Bez bólu!
Kilka dni temu gruchnęła plotka, że Lewandowski celuje w powrót już na rewanżowy mecz z PSG, 13 kwietnia…
Wydaje się to relatywnie nierealne. Robert nie może wrócić zbyt szybko, bo ryzyko jest zbyt duże. Natomiast z medycznego punktu widzenia niezwykle trudno spekulować o dokładnej dacie. To nie działa w ten sposób, że bierzesz długopis, kartkę papieru i wpisujesz datę powrotu. To wszystko dzieje się z dnia na dzień, ewoluuje wraz z rehabilitacją. Pewne szczegóły testujesz dopiero tuż przed powrotem. Lewandowski musi przejść takie testy, zanim wróci do gry. Mówię tu o badaniu stabilności kolana i innych testach - jak choćby rezonans magnetyczny, który pokazuje stan więzadeł w porównaniu z poprzednim badaniem. Poza tym zawsze jest testowanie praktycznych zachowań, robi się to między innymi przez skakanie na jednej nodze w różnych konfiguracjach. W miejscu, do przodu, w bok... Nazywane to jest hop testem. No i oczywiście zachowanie nogi przy oddawaniu strzału…
To gdy teraz pana zapytam, a rozmawiamy późnym popołudniem, 6 kwietnia, kiedy by się pan spodziewał powrotu Lewandowskiego, to co bym usłyszał?
Początek maja. To w tym momencie wydaje mi się bardziej prawdopodobne niż późny kwiecień. Ale znów, tak jak zaznaczyłem wcześniej, najwięcej zależy od przebiegu rehabilitacji. Idę natomiast o zakład, że dziś nikt nie byłby w stanie podać dokładnej daty. Kiedy mówiłem o niej w podcaście, miałem na myśli absolutne minimum. Ale nie wiemy w tym momencie, czy to minimum będzie wystarczające. I po raz kolejny zaznaczam: Lewandowski nie może wrócić za wcześnie.