Już pierwsze akcje zapowiadały dobry i szybki mecz, tym bardziej, że Bełchatów nie zamierzał murować swojej bramki i niespodziewanie zagrał dwójką napastników. Szybko mógł zresztą zostać nagrodzony, bo zastępujący w bramce Wisły kontuzjowanego Mariusza Pawełka Ilie Cebanu już przy pierwszej interwencji wypuścił piłkę z rąk. Skończyło się tylko na strachu, jednak już w 6. minucie, po błędzie defensywy krakowian, powinno być 1:0 dla gości. Ci zagrali jednak nieporadnie i z akcji "2 na 1" wyszedł tylko strzał z dystansu, który Cebanu szczęśliwie odbił.
Wisła odpowiedziała niecelną próbą Patryka Małeckiego oraz akcją Andraža Kirma. W 10. minucie Słoweniec wyszedł sam przed Łukasza Sapelę, ale nie zdecydował się strzelać i szansa przepadła.
Przez kolejny kwadrans na boisku działo się niewiele jednak wtedy na przebój poszedł Radosław Sobolewski. Nie zdziałał zbyt wiele, ale wywalczył rzut rożny. Po nim główka Pawła Brożka w stronę bramki zakończyła się zagraniem ręką stojącego przed linią bramkową Tomasza Wróbla. Sędzia Paweł Gil nie miał wątpliwości - czerwona kartka i rzut karny. Tego pewnie wykonał Arkadiusz Głowacki, a Wisła znakomicie wykorzystała rozsypane szeregi Bełchatowa. Szybko bowiem, po zgraniu przez Kirma, przed Sapelę wyszedł Paweł Brożek i pewnym strzałem pod poprzeczkę podwyższył wynik.
Sprawa była więc załatwiona, dwie szybkie bramki i przewaga jednego gracza. To atuty, które rozstrzygnęły losy meczu. Zresztą zadowolona z prowadzenia Wisła skupiła się głównie na rozbijaniu kolejnych nieporadnych prób gości i spokojnie zeszła do szatni z dwubramkowym prowadzeniem.
Po przerwie wyraźnie widać było rozluźnienie w wiślackich szeregach, którego goście nijak nie potrafili wykorzystać. W decydujących momentach niezawodna para Głowacki - Marcelo potrafiła łatwo rozbić ataki bełchatowian. Zresztą ciągłe pojedynki Marcelo z Carlosem Costlym były ozdobą spotkania.
I to właśnie Brazylijczyk, w 73. minucie, ustalił wynik spotkania. Najpierw zapoczątkował akcję, którą po zgraniu ze skrzydła od Wojciecha Łobodzińskiego pewnie wykończył.
Wisła mogła podwyższyć jeszcze wynik, ale zabrakło precyzji Małeckiemu, Brożkowi oraz rezerwowemu Piotrowi Ćwielongowi. Wynik 3-0 był już zresztą i tak sporą karą dla gości, którzy nie na taki start sezonu liczyli. Jeden punkt w trzech meczach to wynik więcej niż nędzny. A Wisła? Ma komplet zwycięstw i po sobotnich meczach ligowych - liderowanie w tabeli.
Wisła Kraków - PGE GKS Bełchatów 3:0 (2:0)
1:0 - Głowacki (k.) 27'
2:0 - Paweł Brożek 29'
3:0 - Marcelo 73'
Składy:
Wisła Kraków: Cebanu - Álvarez, Głowacki (80' Jop), Marcelo, Piotr Brożek - Łobodziński (74' Ćwielong), Sobolewski, Cantoro (71' Jirsák), Kirm - Małecki, Paweł Brożek.
PGE GKS Bełchatów: Sapela - Szyndrowski, Pietrasiak, Lacić, Popek - Wróbel, Rachwał (90' Cetnarski), Tosik (63' Gol), Korzym (74' Małkowski) - Costly, Ujek.
Żółte kartki: Małecki (Wisła) - Rachwał, Szyndrowski (PGE GKS).
Żółte kartki: Wróbel (PGE GKS) / 26. minuta / za zagranie ręką w polu karnym.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Widzów: 2000.
Najlepszy zawodnik Wisły: Marcelo
Najlepszy zawodnik Ruchu: Carlos Costly
Najlepszy zawodnik meczu: Marcelo.