Trenerzy zadowoleni. Peter Hyballa wskazał przyczyny porażki

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Peter Hyballa
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Peter Hyballa

W drugim z piątkowych meczów w PKO Ekstraklasie po komplet punktów sięgnął Raków Częstochowa dzięki zwycięstwu 2:1 z Wisłą Kraków. Szkoleniowcy byli zadowoleni z tego, jakie widowisko stworzyli ich podopieczni.

Wisła Kraków zaprezentowała się lepiej niż w poprzednim, przegranym 0:2 meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, ale nie potrafiła uchronić się przed kolejną przegraną. Nadzieja na zakończenie sezonu w górnej połowie tabeli jest coraz mniejsza. Peter Hyballa tym razem nie miał jednak zamiaru krytykować podopiecznych na konferencji prasowej.

- Uważam, że to był dobry występ w porównaniu z beznadziejnym spotkaniem rozegranym w poniedziałek. Wyglądało to stosunkowo dobrze i była to rehabilitacja zespołu. Szkoda, że nie poszedł z nią w parze lepszy wynik - mówi Peter Hyballa, trener Wisły.

- Podejmowaliśmy dobre decyzje na boisku i z ławki, a o porażce zdecydowały detale. Raków grał dość wysoko i powinniśmy lepiej wykorzystać otwierające się przestrzenie na skrzydłach. Efekt pressingu przeciwnika było widać przy golu. Po stracie Sadloka i Kuveljicia goście przeprowadzili skuteczny atak. Na dodatek Raków ma lepszych piłkarzy pod kątem umiejętności indywidualnych - wylicza Niemiec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dostał powołanie do kadry i... zwariował ze szczęścia! Wszystko nagrała kamera

Raków Częstochowa zaliczył mocny powrót do PKO Ekstraklasy po przerwie spowodowanej zakażeniami koronawirusem. Drużyna Marka Papszuna zwyciężyła po trzech remisach poprzedzających przerwę reprezentacyjną. Zbliżyła się do wicelidera Pogoni Szczecin i ugruntowała swoją pozycję na miejscach premiowanych awansem do europejskich pucharów.

- Przyjechaliśmy do Krakowa po trzech tygodniach przerwy. Nie jest tajemnicą, że mieliśmy swoje problemy zdrowotne. Dlatego bardzo zależało nam na zwycięstwie i dobrym spotkaniu przed bardzo ważnym pojedynkiem pucharowym - mówi Marek Papszun, trener Rakowa.

- Wiedzieliśmy, że teren Wisły jest trudny. Przeciwnik gra twardo i agresywnie pressingiem, ponadto ma dużo jakości w przodzie. Spodziewaliśmy się, że ten mecz będzie dynamiczny i otwarty, nie zabraknie w nim akcji oraz sytuacji podbramkowych. Z mojej perspektywy byliśmy lepsi o tego jednego gola. Mamy 40 punktów, utrzymaliśmy się w najlepszej trójce w tabeli, a teraz koncentrujemy się na regeneracji przed półfinałem pucharu - dodaje Papszun.

We wspomnianym przez szkoleniowca meczu Raków zagra o finał Fortuna Pucharu Polski z Cracovią.

Czytaj także: Jerzy Brzęczek wróci do ligowej piłki? Jest jednym z kandydatów

Czytaj także: Piłkarze walczą o kontrakty w Lechii Gdańsk

Źródło artykułu: